Ośrodek w Otwocku wspierany przez budżet państwa. Skandal w Alkmaar. "Sprawa interwencji policji zaciąży na rozgrywkach". Dawid Narożny z nową partnerką w Zakopanem. Były mąż
Żona dowiedziała się, że jej ukochany mąż ma romans. Wiedząc, jak słodki smak ma zemsta, postanowiła odegrać się na jego kochance w najgorszy możliwy sposób. Kiedy zdjęcia dokumentujące jej poczynania obiegły sieć, Internauci nie mogli uwierzyć własnym oczom. To przerażające, do jakich czynów zdolne są zranione piękna pomimo tego, że na pozór delikatna i subtelna, potrafi w jednej chwili pokazać pazury. Wystarczy jeden impuls, aby ich postępowanie uległo diametralnej zmianie. Tak było właśnie w przypadku żony, która odkryła romans swojego ukochanego. Zemsta, którą obmyśliła, wywołuje dreszcze na całym ogromnego bólu wiedziała, że nie może przejść obok tego faktu obojętnie. Kiedy jej poczynania ujrzały światło dzienne, w sieci zawrzało. Internautom naprawdę trudno było uwierzyć, jak daleko jest w stanie posunąć się zraniona płeć mieszkanka Chin od dłuższego czasu spotykała się z żonatym mężczyzną. Młoda kobieta była niebywale atrakcyjna, a zdjęcia, które publikowała w sieci, niemalże za każdym razem wywołały salwę zachwytu, szczególnie u męskiej części małżonka odkryła, że to właśnie ona odbiera jej miłość życia, postanowiła dać jej nauczkę. Żona umówiła się z 28-latką w jednej z pobliskich kawiarni. Po krótkiej wymianie zdań prawdopodobnie doszło do rękoczynów, w wyniku których młoda kochanka została dotkliwie pobita. Ukarała kochankę w najgorszy sposóbW sieci jakiś czas temu pojawiła się nieco inna wersja dotycząca obecnego wyglądu kochanki. Miała ona zostać wyrzucona z rozpędzonego samochodu przez czterech potężnych mężczyzn. Upadek sprawił, że zaplątała się w krzewy i pomimo licznych prób nie mogła się wzywanie o pomoc okazało się bezskuteczne, ponieważ w pobliżu nie było dosłownie nikogo. Rzekomo, gdy na miejscu zjawiła się policja, odmówiła składania zeznań, tłumacząc się względami ZDJĘCIA: dowiedziała się o romansie męża z młoda kobietą. została dotkliwie pobita. doznała wielu poważnych obrażeń ciała ZOBACZ TEŻ:Z ostatniej chwili: b. polski premier wygrał z rakiem! Będzie żyłMedia nie opisują dziś początków ich związku. Byłą i obecną żonę Strasburgera łączyła niespodziewana relacjaMariola Kukuła w wieku 17 lat wystąpiła nago w filmie „Kto wierzy w bociany?”. Ten występ przekreślił jej karieręNa tym zdjęciu jest złodziej. Zaledwie 2% ludzi jest w stanie rozwiązać zagadkęPies chciał ogrzać Jezuska w żłóbku. Fotografia wzruszyła milion osób na całym świecieLudzie mają dosyć Małgorzaty Rozenek. Wytknęli jej to w najbardziej bolesny sposób Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam. Ta stara piosenka kołacze się po głowie Wojciechowi F. (25 l.) z Gdańska, który bez pamięci zakochał się w prostytutce. Oczarowany wdziękami
Według danych portalu społecznościowego dla szukających zdrady Ashley Madison jest 5 najpopularniejszych metod, których ludzie używają by komunikować się ze swoimi kochankami. Wśród nich są dobrze znane i codziennie używane przez wszystkich środki, więc warto mieć się na baczności. 1. Telefon komórkowy Chyba nikogo nie zdziwiło, że jest to narzędzie najczęściej używane do komunikacji z kochankiem. Telefon to przedmiot osobisty i większość ludzi nie rozstaje się z nim nawet wychodząc do toalety. Ciągłe trzymanie go przy sobie i patrzenie w ekran jest już tak normalne, że nie budzi niczyich podejrzeń. Dodatkowo nowoczesna technologia daje możliwość zabezpieczenia sprzętu, tak że nikt niepowołany nie jest w stanie się do niego dostać. To wygodny, prosty i dość bezpieczny sposób na komunikację z „tą drugą”. 56% osób zaznaczyło, że do tych kontaktów używa właśnie telefonu komórkowego. 2. Skrzynka mailowa. Na drugim miejscu jest mail. Skrzynka zabezpieczona hasłem wydaje się bezpieczna. W mailach oprócz słów można dołączać również zdjęcia czy nagrania. Wiele osób komunikuje się ze swoim kochankiem z pracy, gdzie może korespondować bez obaw o stojącą za plecami żonę. 40% ankietowanych używa maila do zdrady. 3. Portal Radkowy 20% zdradzających komunikuje się za pomocą portalu randkowego. Taka komunikacja nie należy może do najwygodniejszych, ale znacznie trudniej jest ją wyśledzić czy w przypadku telefonu czy maila. 4. Portale społecznościowe Zdradzający dość chętnie używają również portali społecznościowych, chociaż ten sposób jest dość łatwy do wyśledzenia przez zazdrosnego partnera. Niektórzy jednak nic sobie z tego nie robią. 18% zdradzających komunikuje się za pomocą portali społecznościowych. 5. Drugi telefon O dziwo sposób, jakim jest drugi telefon, wcale nie jest popularny. Deklaruje go 11% zdradzających. Posiadanie sekretnego telefonu do kontaktów z kochanką to rozwiązanie wygodne i bezpieczne, do czasu. Dopóki partnerka nie odkryje dodatkowego urządzenia.
Po czym poznać, że facet zakochał się w kimś innym? Nagle zaczyna opowiadać, niby od niechcenia, o koleżance z pracy lub też o sąsiadce. Jaka to jest nie brzydka, zaradna, zdolna. Niby nic złego, ale w każdej kobiecie zacznie coś takiego wzbudzać czujność. Ponadto facet przestaje mieć dla niej czas. Coraz częściej wraca
Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Mam już dosyć! Od 5 lat mam zarówno żonę jak i kochankę. Kocham je obie! Mam 50 lat, kochaniki nie planowałem mieć, ale poznałem kobietę, przy której odzyłem emocjonalnie. W moim małżeństwie niemal od poczatki układało się źle, problem tkwi w tym, że mam żonę despotkę, która jest zimna jak lód! Nie dla niej jakieś czułości, okazywanie sobie uczuć w żaden sposób, jedynie w łóżku zawsze była ok i była ciepła, ale po wszystkim znów lodówka. No i przy znajomych natychmiast się zmienia, czule do mnie mówi w towarzystwie, nawet pogłaska- no nie ta sama kobieta! A gdy jesteśmy w domu, to przytulić się nawet nie da, mówi, że ona po prostu nie lubi czułości i nigdy nie lubiła. Przez co ja przez całe małżeństwo zastanawiałem się, czy ona mnie w ogóle kocha! No wiec, poznałem kobietę, ujęła mnie swą delikatnością i ciepłem, pokochałem ją, z jej strony mam wszystko, bo i mogę być sobą- czego przy zonie nigdy nie mogłem i zawsze muszę ważyć słowa, by się nie czepiła, nie skrytykowała, przy kochance mogę być sobą, wspaniale nam się rozmawia, potrafi być przyjaciółką i kobietą, myśli o mnie i stara się dla mnie, czuję, że mnie kocha- jej czyny na to wskazują, ale też mówi mi o swojej miłości. Jest w moim wieku- także rozwiedziona, dzieci ma dorosłe i bardzo chciałaby być ze mną, mieszkać, tworzyć związek. Ale... ja kocham i ją i żonę i nie potrafię żony zostawić. Z żoną mamy 3 dzieci, mieszka z nami tylko najmłodszy syn- kawaler, 21 lat. Żonę kocham- (tak mi się wydaje, skoro nie potrafię odejść), ale okłamuję ją, nie mam skrupułów w stosunku do niej, natomiast nigdy nie zdażyło mi się okłamać kochanki, ja jej zawsze mówię prawdę. Mam dom, poukładane życie, ale ten dom od początku był zimnym domem, gdzie panował reżim żony, ja zawsze czułem się jak jej sługa, żyłem często w strachu, żeby jej nie zdenerwować, ale mimo to kocham ją jakoś i nie potrafię odejść! Męczę się w tej sytuacji i moja kochanka także. Ona jest przeciwieństwem mojej żony, w niej znalazłem to, czego mi zawsze brakowało, ale nie mogę rozbić rodziny, coś mi wewnętrznie nie pozwala, choć w małżeństwie od lat szczęśliwy nie jestem, ale to jednak rodzina, mój dom, moje- już dorosłe dzieci. Myślałem, żeby opuścić kochankę i to uczucie, które mam do niej rozbudzić dożony, postarać się poczuć do niej to ciepło, to zaufanie, a nie tylko niepewność i strach. Zostawiłem raz kochankę, ale po dwóch tygodniach wróciliśmy do siebie, gdyż nie mogłem sobie znaleźć miejsca, dom przestał mnie cieszyć, szukałem tego jej ciepła, tej miłości, którą ona mi daje i troski. Nie wiem, co robić! To już 5 lat trwa, ja mam 50 lat, poukładane życie, rodzinę, wnuki- czyli te najważniejsze w życiu wartości, ale nie czuję się szczęsliwy mając to, a nie mając kochanki mojej, przy której odżywam, czuję się emocjonalnie spełniony. vAha, mam też problem od lat z pociągiem seksualnym do żony i ona do mnie, to już miało miejsce przed poznaniem kochanki, po prostu od lat się nie pociągamy już fizycznie, seks jest bo jest- bez namiętności. Z kochanką mam cały czas udane życie seksualne, ona w łóżku bardzo dużo uczuć okazuje, pociągamy się wzajemnie, jest zawsze zaskakująca, namiętna, nie ma rutyny, w dodatku potrafi seks z miłością połączyć, co razem bardzo spełnia, w małżeństwie tego nie było i nie ma. Co robić? Jak odejść od kochanki, która daje szczęście? Bo przecież rodziny rozbić nie mogę po 28 latach małżeństwa. Czasem aż mam myśli samobójcze przez to. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Chcę dodać, że w życiu seksualnym żona trochę jest odmienna niż tak normalnie. Tzn, potrafi pogłaskać, być czulsza, co ja bardzo doceniam, ale to i tak nie jest ten seks, co mam z kochanką. Tyle, ze jeżeli o żonę chodzi to nie lada wyczyn okazać czułości trochę- i jedynie to mnie w tym łóżku z nią cieszy. A jeżeli chodzi o towarzystwo, to ona przytuli mnie w towarzystwie, ale dopiero wtedy, jak widzi, że inne kobiety przytulają swoich mężczyzn i czule do nich mówią- tak, jakby naśladowała je lub chciała pokazać im, ze ona tez taka jest. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Kilka lat temu proponowałem jej terapię małżeńską, ale nie zgodziła się, a wręcz oburzyła, bo wg niej nie mamy problemów małżeńskich i niczego jej nie brakuje i jest ok! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Był już tu nie jeden podobny temat,wymyślony lub prawdziwy ,nie wiem, pisany wg mnie tylko dlatego ,żeby wywołać dyskusję, Twoja historia jeśli jest prawdziwa...,to w tym wieku sam musisz podejmować decyzje ,forum Ci nie pomoże,prędzej wizyta u psychologa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Wiem, wiem. Tyle lat z tym żyłem, ale już mi po prostu zaczyna to ciążyć. Stoję w rozkroku pomiędzy jednym życiem a drugim. I tu i tu mam coś, co mnie trzyma. Niby więcej trzyma mnie przy rodzinie- bo i dom, i dzieci i wnuki i ta stabilizacja. Nie wiem, czy warto rozwalić to wszystko w dojrzałym wieku, by dać ponieść się szczęściu i miłości i budować swoje życie od początku. Przez lkata jakoś żyłem w tym małżęństwie i póki nie zaznałem uczuć i szczęścia przy kochance nawet nie przyszłoby mi do głowy, by rozbijać rodzinę. Może przy zonie nie mam zrozumienia, mam dystans do niej, jestem za wszystko krytykowany, często obwiniany, gdy np. szklanka jej z rąk wypadnie, a ja jestem w kuchni, to krzyczy, że to moja wina, ze to ja pecha przyniosłem. Ale przecież jest moją żoną i nie wiem, co za diabeł mnie podkusił, by szukać zrozumienia i uczuć u innej kobiety. Teraz to dostałem i mam przez to problem, bo nie mogę z tego wyjść, bo tak mnie ta relacja uszczęśliwiła, że sam stałem się jaknby innym człowiekiem, co nawet znajomi zauwazyli, że ja wesoły chodzę, że stałem się rozmowny i pewny siebie, a kiedyś byłem taki zamknięty, zamyślony. Może zakończę to, pocierpię, ale to zapewne minie, a może z żoną uda mi się stworzyć coś równie pięknego, gdy się postaram i zawalczę? Kochanka wymaga już ode mnie decyzji, ona nie chce czekać, mówi, że skoro czuję się niedoceniony i mało szczęsliwy, to lepiej, bym to zakończył, że mam iść albo w jedną stronę, albo w drugą, ale nie blokować jej życia, bo ona mnie kocha i pragnie być ze mną w normalnym związku. Powiedziała też, że sobie nie wyobraa utraty mnie. Wiem, jak mnie kocha, to czuć we wszystkim, co dla mnie robi i jaka dla mnie jest. Żona przez tyle lat małżeństwa nie zrobiła dla mnie tyle, co ona przez 5 lat. Ale ja już chyba nie mam wyjścia, muszę odejść i walczyć o małżeństwo, by było lepsze, nauczyć żonę czułości i żeby nie była taką egoistką. Może mi się uda i będę tak szczesliwy uczuciowo jak przy kochance. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Hej. Dopiero teraz chcesz uczyć żony czułości? Napiszesz jak chcesz to zrobić? Myślisz, że jaki cud się wydarzy? Raz już odchodziłeś od kochanki i szybko wróciłeś, bo przekonałeś się, że Ona daje Ci szczęście, jest dla Ciebie jak tlen, sprawia, że jesteś radosny. Trudna sytuacja. Ewidentnie stoisz na rozdrożu, chcesz być szczęśliwy, ale nie kosztem żony. Nikt nie podejmie za Ciebie decyzji. Albo rybka, albo akwarium, że tak to kolokwialnie ujmę. Myślę, że żona się jakoś wybitnie nie zmieni. Nie dała się nawet namówić na terapię, według niej jest wszystko w należytym porządku. Mówiłeś jej co czujesz? Czego Ci brakuje? Zapewne. Gdzieś się rozmijacie, coś się wypaliło. I co teraz? Twoje szczęście (rzeczywiście gdy odejdziesz poczujesz się szczęśliwy? ) albo szczęście rodziny. Wybieraj. Nie ma co debatować. Cytuj Rozdzierający jak tygrysa pazur antylopy plecy jest smutek człowieczy. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość łukasz 33 Zgłoś odpowiedź Nie musisz nikogo zostawiać. Kochanka może być twoją żoną w sądzie dostaniesz rozwód bo z obecną nie współżyjesz jeżeli boisz się relacji z żoną to napewno nigdy nie była twoją przyjaciółką i partnerką tylko tyranem który wyznaczał ci kierunek życia a ty przytakiwałeś. Twoje szczęście się teraz liczy. Dzieci odchowane. Wnuki mogą się z tobą widywać. Jak i z babcią i mogą też mieć nową. Jeżeli twoja rodzina nie chce twojego szczęścia a patrzy tylko na swoje to pamiętaj że pewnie możesz tylko liczyć na kochankę. Życie jest jedno wykorzystaj je i się nim ciesz i nie patrz na prszeszkody bo nie wiesz ile bedzię jeszcze trwało. A nawet jakbyś się rozstał z obecną partnerką to uszczęśliwiłbyś siebie i swoją kochanke w życiu chodzi o miłość a nie złość która narasta. Twoja była żona pewnie będzie jakiś czas narzekać i tęsknić no bo jak to ty taki sobie ty znalazłeś milość i taką jak ona rzucasz bedzie walczyć pokazywać miłość ale to na chwile jak zdobedzie cie spowrotem to zuci zaraz ciesz sie tym co masz i idz do celu zycze szczescia a jak cie rodzina bedzie denerwoc daj im czas i zniknij na miesiac niech zobacza jak to jest bez ciebie pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Miałemtaksamo Zgłoś odpowiedź Oczywiście, że skończyć ten CHORY związek z żoną.... Zycie jest jedno. Ja to już zrobiłem i jestem szczęśliwy. no i okazało się ,że była zona TEŻ...wystarczy wreszcie podjąć męską decyzję, tym bardziej, że dzieci już są dorosłe. dzieci doskonale widzą w jakim zakłamaniu żyją ich rodzice...najwyższy abyście byli wszyscy szczęśliwi !!! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość jonka Zgłoś odpowiedź ~zagubionywuczuciach Żona przez tyle lat małżeństwa nie zrobiła dla mnie tyle, co ona przez 5 lat. Czyżby? Dba o Ciebie, o Wasz dom, urodziła i wychowała troje dzieci to mało, a Tobie miziania brakuje i to jest główny powód zdrady? Dziwny z Ciebie facet, jeśli jesteś prawdziwy. Dla większości mężczyzn ważny jest udany seks, a Ty podobno taki z żoną miałeś,a narzekasz na brak czułości? Jeśli jesteś gotowy zaprzepaścić małżeństwo, dobre stosunki z dziećmi (jesteś pewien, że staną po Twojej stronie, gdy wszystko się wyda?) z powodu tego, że żona mało przytula i jest kobietą konkretną... to wybacz albo jesteś trollem, albo jakimś niedopieszczonym wymoczkiem. Czy faktycznie otwarcie i uczciwie rozmawiałeś z żoną o swoich potrzebach, o tym co Cię boli. Jeszcze jedno wydaje mi się podejrzane; te Wasze spotkania towarzyskie, w gronie jak sądzę równolatków, gdzie wszystkie panie okazują czułość swoim mężczyznom :D:D:D Oj chyba ściemniesz Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ściemnia ,ściemnia ,następny co stoi w rozkroku:D Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Tak, doceniam to, że żona urodziła mi dzieci, była wspaniałą matką. Nie znalazłem kochanki ze względu na brak czułości, bo brak czułości to najmniejszy problem. Bardziej brakowało mi zwykłego zrozumienia, tego, że nie boję się być sobą. Moja żona jest dobra, ale jest też bardzo apodktyczna, co ona powie i chce- tak musi być, inaczej krzyczy, nigdy dobrego słowa nie usłyszałem, tylko ciągłą krytykę, że wszystko robię źle, no i porównywanie do innych mężczyzn, którzy są we wszystkim ode mnie lepsi. To mnie boli najbardziej, że żyję od lat w strachu, by jej nie rozzłościć, a denerwuje się o byle co, albo na kogoś się zdenerwuje, a na mnie się wyżywa i nie chodzi tutaj o te przytulenia, bo bez tego mógłbym żyć, ale ogólnie- o jej chłód. Cieplejsza jest tylko w łóżku, bo w łóżku się przytuli, pocałuje, ale po wszystkim jest znów zimna jak kłoda. Rozmawiałem z nią wiele razy, wyśmiała mnie, powiedziała, że ona nie czuje problemu, nawet chwili nie chciała poświęcić na tę rozmowę, po prostu ja mówiłem, a ona w biegu ze mną rozmawiała, chodząc po domu. Takie są z nią rozmowy- właśnie. Jedynie potrafi usiąść i porozmawiać, gdy ona ma problem, wtedy siedzimy, ja jej doradzam, wspieram, ale cokolwiek mnie by się nie działo, czy to problemy w pracy, czy między nami, to ona zachowuje się, jakby miała je gdzieś. A co do czułości w towarzystwie, to nie tak, ze wszyscy się tam obściskują w gronie znajomych, ale np. przy okazji jakichś urodzin czy spotkań czasem zdarzy się, że koleżanka przytuli lub pogłaska kolegę, wtedy moja żona robi tak samo- jakby naśladowała, czego ja nie rozumiem zupełnie, bo czuć i widać, że to takie stereotypowe z jej strony. Nie chce niszczyć rodziny, ona chociaż wciąż mnie krytykuje mówi, że jest szczęśliwa, że niczego jej w życiu nie brakuje. Mamy fajne dzieci, mamy wnuki małe. Musze tylko pokonać w sobie to poczucie obawy, że coś źle zrobię, że będę znów skrytykowany i to poczucie, że chciałbym być bliżej niej, a nie żyć razem, a osobno. To, że mamy dzieci jest sprawą decydującą, za to to ja bym żonę na rękach nosił, bo to wielkie poświęcenie z jej strony urodzić i wychować, choć tak naprawdę to ona pracowała i dziećmi zajmowała się głównie teściowa. Oczywiście żona mogła rzucić pracę, ja wtedy naprawdę dobrze zarabiałem, ale chciała się spełniać zawodowo. Ja w ramach wdzięczności za jej trud zajmowałem i zajmuję się domem- robię zakupy, gotuję obiadyy, prasuję, okna myję, sprzatam, by miała ze mnie pociechę, ona za to świetnie piecze. Nie powiem, nadal narzeka na mnie, mówi, że nie ma do facetów szczęścia, bo ja dupa jestem, bo nowego samochodu jej nie zapewniłem, a jeździ siedmioletnim, że mieszkania zbyt dużego nie mamy. Powiedziała mi nieraz, że to są moje największe wady- że nie potrafiłem rodzinie zapewnić odpowiedniego standartu życia- czyli domu zamiast mieszkania w bloku, lepszego auta i innych atrakcji, ale cóż, nikt nie jest doskonały. Muszę popracować nad soba w tym związku, by nauczyć się czerpać z niego radość- tak jak to robię w przypadku kontaktów z kochanką. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź W tym wieku- nawet gdybym chciał, nie mogę rozpocząć nowego życia! Mam już przecież wszystko poukładane, rodziny drugiej nie założę, gdyż kochanka w tym wieku nie urodzi mi już dziecka, by to jakoś nas scaliło. I co pozostałoby? Zamieszkałbym z kochanką i żylibyśmy amotnie w czterech ścianach ciesząc się sobą? Przeciez to bez sensu, skoro tutaj mam duża rodzinę, w domu ciągły ruch, dzieci itp. Watpię, by jakikolwiek facet w wieku 50 lat chciał na nowo budować swoje życie i zaczynać od podstaw. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Z tego co tu czytam to Twoja sytuacja faktycznie nie należy do najciekawszych. Nie będę się rozwodzić. Porozmawiałabym z żoną. Wiem, że osoba, która ma tam kilkadziesiąt lat już raczej się nie zmieni, ale może kiedy zauważy, że zaczyna Cie tracić - zmieni podejście do Ciebie. Myślę, że układ żona - Ty / Ty - kochanka, nie będzie trwał wiecznie. Żona wiedząc, że ma Cie na wyłączność ma stosunek do Ciebie jaki ma, natomiast kochanka? Nie będzie wiecznie czekać aż książę się łaskawie zdecyduje. Tak jak już jedna osoba wyżej napisała, albo rybki, albo akwarium. Odnośnie dzieci - są dorosłe. Jest XXI wiek i jeśli są tolerancyjne to to zrozumieją. Gorzej jedynie będzie, kiedy wyda się, że ojciec miał kochankę.. Na to, na pewno nie spojrzą łaskawym okiem.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość jonka Zgłoś odpowiedź Cała atrakcyjność kochanki wynika z tego, że jest skrywaną tajemnicą (adrenalinka), nie jest codziennością, stara się szczególnie, bo przecież chce ułożyć sobie życie, choćby kosztem innej kobiety, więc jest milusia, pełna zrozumienia i poświęcenia dla kochanka...a potem to już codzienność. Autorze (jeśli nie jesteś nastolatą z wybujałą wyobraźnią), Twoja żona nie zmieniła się z dnia na dzień, miałeś mnóstwo czasu, na rozmowy. Widocznie jesteś cienkim Bolkiem bez jajec, a już z pewnością nie kochasz swojej żony. Zawsze będę twierdziła, że zdrada jest ohydna, zdradzają tchórze, oszuści bez skrupułów i bez kręgosłupa moralnego. Jeśli ktoś jest na prawdę nieszczęśliwy w związku, to najpierw stara się go naprawić, później ewentualnie rozwodzi się i dopiero układa sobie życie na nowo. To co Ty robisz jest paskudne (jeśli prawdziwe). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Ja od lat staram się ten związek naprawić- z mizernym skutniem! 10 lat temu omal się nie rozwiedliśmy, papiery już miałem napisane. Była taka straszna wojna przez kilka miesięcy, że aż nas uciszał sasiad z dołu. Żona, gdy zastraszyłem ją rozwodem zastosowała taktykę, że mnie zniszczy, nie stała się milsza- stała się koszmarna, spoliczkowała mnie, powiedziała, że jeśli chcę, mam się wynosić, ale żebym przepisał na nią mieszkanie, bo ona nie ma zamiaru na lodzie zostać. Skapitulowałem, wiedziałem, co się święci, postarałam się ustąpić, kupiłem kwiaty, zaprosiłem ją do restauracji i harmonia wróciła, ale ja nie poczułem się lepiej, bo traktowała mnnie nadal tak samo. Moja rodzina jest rodziną katolicką (dzieci i żona są bardzo wierzacy), wiem, że odchodząc utraciłbym kontakt z dziećmi, a tego bym nie przeżył. One nie wybaczyłyby mi, że zostawiam ich matkę. Same mają bardzo udane małżeństwa, żyją w szczęściu i szacunku. Ja na wiarę się nie powołuję, bo u mnie zawsze z wiarą było krucho, ale dzieciaki są bardzo wierzące i praktykujące, więc szans nie ma, by zaakceptowały moje odejście. Z zoną różnie bywało, wiem tylko, że z nią trzeba spokojnie, bo jeżeli z nerwami bym wyskoczył, to jestem pewien, że trzesnęłaby mi nawet w ryj, bo ona się nie da. Ale znowu spokojna rozmowa wygląda tak, ze ja mówię, a ona problemu nie widzi. Już chyba z milion takich prób rozmów podejmowałem i nic! Szanuję ją, szanuję też kochankę. Nie sadzę, by kochanka była miła dlatego, ze mnie nie ma przy niej, ona ma po prostu inny charakter- z natury jest dobra i ciepła, w stosunku do innych członków swojej rodziny także, bo nawet w środku nocy umówiła się z kuzynką na rozmowę, gdy ta miała problem i spać nie mogła (jakieś sercowe problemy), wiem, że ona ma taki charakter- po prostu, a nie udaje. Ale cóż zrobię, ożeniłem się z inną kobietą, z inną mam dzieci, mam dom, wnuki. Nie mogę tego zniszczyć. Nie chcę żony zmieniać, bardziej chciałbym zmienić swoje podejście, by nie czuć się taki... uniżany przez nią, zdominowany i zdołowany. Po prostu, by jej słowa nie wywoływały we mnie smutnego klimatu, bym mógł być w pełni sobą nie obawiając się, że nadepnę jej na odcisk i znów będzie mnie krytykować lub kłócić się. Ale to widocznie sporo pracy ode mnie wymaga, skoro przez tyle lat małżeństwa nie udało mi się osoiągnąć tej pełni małżeńskiego szczęścia, tej bliskości z żoną . Ja od początku widzę mur między nami, który tak cięzko mi skruszyć. A żaden zwiiązek nowy nie jest przecież wart tego, by rozbijać najważniejszą wartość- czyli małżeństwo i rodzinę. A co do tego, że nie mam jaj niby, mam! Ale nie mogę postawić sprawy na ostrzu noża, już raz to chciałem zrobić, ale skutek był opłakany dla mnie, moja żona nie ma sobie równych, pokazała mi swoją bezwzględną twarz już kiedyś i gdybym tego nie złagodził, jestem pewien, że zemściłaby się. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź A jeżeli chodzi o miłość do żony- to kocham ją! Jak mógłbym nie kochać, skoro urodziła mi troje dzieci! To niezwykłe poświęcenie ze strony kobiety, prowadzi dobrze dom. Zimny ten dom, ale jednak dom. Kocham ją i nigdy nie starałem się zabić miłości do niej, choć kocham też kochankę. Nie za dom, nie za dzieci, a za to, że to moja bratnia dusza, wspaniała kobieta, która jest partnerką i przyjaciółką jednocześnie. Przy niej czuję się dowartościowany, kochany, potrzebny. Nasze relację są w 100 procentach zdrowe, bo nikt się siebie nie boi, nie boi się rozmawiać, mówić, nie zastrasza, nie szantażuje. Gdyby moja żona była taka- normalna, to ja byłbym najszczęśliwszy. Bo właśnie o tę normalność chodzi, o normalne relacje, a żona ma poczucie wyższości i lubi z góry wszystkich traktować, wyszydzać, krytykować- taki charakter. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Akurat taka żona pozwoliłaby mężowi mieć kochankę,chyba ma ją w marzeniach...,ale co temat się rozkręca,to rozkręca i nic z tego nie wynika. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Przecież żona nie wie, że ja mam kochankę! Nie może wiedzieć! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość jonka Zgłoś odpowiedź Mam jednak wątpliwości, w kwestii tych jaj:) Gdybyś je miał, postawiłbyś się złej żonie wtedy, gdy rzekomo złożyłeś pozew rozwodowy. Gdybyście rozstali się wtedy z powodu "różnic nie do pogodzenia", dzieci też miałyby inny stosunek do Ciebie. Teraz, odchodząc do czułej kochanki, dzieci, faktycznie mogłyby się odwrócić od Ciebie z powodu krzywdy, jaką wyrządzasz ich matce. W pierwszym poście, Twoje główne zarzuty wobec żony, to bark czułości, choć seks niby OK. Później dopiero dorzucasz coraz to nowe "kwiatki" robiąc z żony heterę, która już nawet nie pociąga Cię fizycznie, w przeciwieństwie do równie dojrzałej kochanki. Reasumując; żona - samo zło, kochanka - wręcz odwrotnie, a w samym środku Ty, biedny sponiewierany misio. Jak to jest, że przez 5 lat! straszna żona, nie połapała się, że masz d*pę na boku i jak można określać dobrym i czułym człowiekiem kogoś, kto od 5 lat! daje tej d*py żonatemu? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Żona nie jest potworem, wspomniałem, ze ma także wiele dobrych cech, za które ją cenię, to, że była dobrą matką, jest gospodarna, dobrze gotuje, choć to ja gotuję częsciej, ale ona potrafi robić to znakomicie. Jest też inteligentna, ma swoje zainteresowania, pasje- to sa jej cechy pozytywne, a negatywne to te, które wcześniej opisałem. Tego pozwu 10 lat temu nie złożyłem, napisałem go tylko, pokazałem jej, myslałem, że to ją jakoś skruszy, że w końcu na spokojnie rozwiążemy to wszystko, a zamieniło sie to wtedy w piekło na kilka miesięcy, ona zapewniała, że mnie zniszczy. Ja widząc to (nie ze strachu- oczywiście), postanowiłem ustąpić, ratować nadal małżeństwo, ale znów spokojem, bo rozwiązanie z rozwodem pogorszyło jeszcze sprawę, rozjuszyło ją, nie miała hamulców, po pysku dostałem, zwyzywała mnie od męskiej szma...ty i chu..., przy dzieciach, z których najmłodsze było jeszcze dosyć małe, czułem się winny temu, że dzieciaki na to patrzyły (szczególnie najmłodszy). Z tym pozwem było tak, że ja naprawdę zastanawiałem się i miałem ochotę go złożyć, taki czułem się wyczerpany, ale zawsze włącza mi się ta czerwona lampka, gdy chcę odejść w jakiś sposób, a ta czerwona lampka to fakt, że nie chcę zniszczyć więzi rodzinnych i rodziny. Wtedy miałem jedno dziecko w wieku szkoły podstawowej, to głównie zaważyło na mojej decyzji, żeby jednak znów spróbować innych metod, a nie odejścia, no i ta żona, która wtedy nie bacząc na nic szalała przez kilka miesięcy ze mną. Nie spaliśmy wtedy w jednym łóżku, gdy zadżało mi się dłużej spać to oblała mnie garnkiem wody w łóżku, rozbiła mi telefon na ścianie, bo za głośno dzwonił, mściła się na wszystkim, co moje, dzieciaki to przeżywały, nie mogłem ich dłużej na to narażać, więc przyszedłem pewnego dnia z kwiatami i zaprosiłem ja do restauracji, od tamtej pory wszystko wróciło do normy, ale ona nawet o włos nie zmieniła traktowania mnie, tej krytyki za wszystko i wyżywania się na mnie nawet za to, ze dwa razy ziemniaki na obiad posoliła w tamtym tygodniu, wmówiła mi, że to przeze mnie, bo siedziałem w kuchni i krzyżówkę rozwiązywałem, gdy ona gotowała. Dużo by opowiadać... Kochanka także ma wady, jednak nie sa one związane z traktowaniem mnie, takie ogólne, z którymi da się żyć. Ale dla ludzi w kontaktach z innymi nie mam do niej zastrzeżeń większych, nic mi bardzo nie przeszkadza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Owszem, sypiam z kochanką, ale to nie znaczy, że ona jest złym człowiekiem, skoro sypia z żonatym. Kocha mnie, gdy ją poznałem nie planowaliśmy romansu, ale opowiadałem jej, jak kiepsko czuję się w domu i tak to się zaczęło. Nie nazwę jej złym człowiekiem dlatego, że sypia ze mną z miłości, nie traktuje mnie jak zabawki, nie żałuje na mnie pieniędzy nawet i oczekuje poważnej deklaracji, co do naszej wspólnej przyszłości. Tylko, że dla niej jest wszystko prostsze, ona była rozwiedziona, gdy ją poznałem. Mnie dziwi się z powodu tego, że skoro jestem nieszczęsliwy w małżeństwie, to dlaczego przez tyle lat się nie rozwiodłem?! Ona tak postąpiła, nie zgadzali się z mężem, więc wystąpiła o rozwód i stwierdziła, że człowiekowi lepiej jest, gdy pozbędzie się z zycia tego, co go zadręcza i psychicznie wykańcza- w jej przypadku była to relacja z mężem, z którym się często kłócili w małżeństwie. Była to toksyczna relacja i ona stwierdziła, że cięzko jest to przerwać, ale gdy już się przerwie to człowiekowi po prostu ulży, zaczyna wprowadzać harmonię w swoje życie. Ja natomiast pomimo tego, ze nie czułem i nie czuje się w małżeństwie szczęsliwy, że żyję w strachu, by nie nadepnąć na odcisk żonie nie potrafię tego przerwać, bo dobro rodziny jest dla mnie wazniejsze niż moje własne. W tym względzie ona ma inne zdanie ode mnie właśnie, bo ona się rozwiodła, zabrała dzieci wtedy nastoletnie i odeszła, ja wolę się poświęcić dla szczęscia swojej rodziny, swoich dzieci- choć są już pełnoletnie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Akurat żona by Ci pozwoliła na kochankę,takiej głupiutkiej to z niej nie rób,z tego co piszesz to jesteś pod pantoflem i jeszcze się trzęsiesz ,żeby Cie żona nie pogoniła,bo ma Cię widać w wielkim poważaniu...,bajki piszesz. To ona ma raczej kochanka,a Ty o tym nie wiesz,to by było bardziej prawdopodobne, chociaż jakbyś wiedział ,nic byś nie zrobił... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość jonka Zgłoś odpowiedź Jakby nie było, wszedłeś na drogę, która prowadzi donikąd. W tej chwili jakiekolwiek rozwiązanie nie będzie dobre. Nie wykorzystałeś szansy 10 lat temu, wtedy i Ty i Twoja żona mogliście jeszcze ułożyć sobie życie. Z upływem lat, niestety, kobiety mają coraz mniejsze szanse na znalezienie partnera, dlatego, być może Twoja kochanka jest tak zdesperowana i nie ma skrupułów ciągnąc romans z żonatym. Wtedy, przed laty, Twoje dzieci już nastoletnie, widząc co dzieje się między rodzicami, byłyby w stanie zrozumieć i pogodzić się z Waszym rozwodem. Dzisiaj, gdy Twój romans wyjdzie na jaw, a tak się stanie prędzej, czy później, będziesz pogrążony. Dzieci prawdopodobnie staną po stronie opuszczonej matki, wątpię, że gdy Twoja żona się dowie, będzie chciała nadal z Tobą być. A wszystko dlatego, że brak Ci stanowczości, kiedyś, jak i teraz. Jak Twoja żona mogłaby Cię zniszczyć? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość znicz Zgłoś odpowiedź Nie można mieć ciastka i zjeść ciastko... Tak samo jak nie można kochać dwóch kobiet... żonę kochasz bo urodziła Tobie, bo jest silną konkretną kobietą wiedzaca czego oczekuje i chce. Kochanke natomiast kochasz za cieplo mizianie, ale zauwaz ze juz zaczyna tez wymagac od Ciebie albo woz albo przewoz do tego wywiera presje emocjonalna na Tobie ze jak wybierzesz zone to ona nie przezyje tego. Pomysl jak zareaguje zona jak wybierzesz kochanke przezyje to? Kazdy zwiazek jest podobny mowie tu o normalnych związkach. Na razie ukradkiem spotykasz się z kochanką czytaj zakazany owoc który smakuje jak rarytas ale po wydaniu sie już nie będzie taki smaczny baaa nawet ta skórka na tym owocu nie będzie taka sama bo jak zamieszkacie razem, kochanka nie bedzie juz tak okazywac uczuc nie bedzie takiego miziania przytulania beda problemy dnia codziennego. Moim zdaniem kochanka tez gra czytaj rywalizują z Twoją żoną Ty jej powiedziałeś czego żoną nie robi i czego Tobie brakuje więc chcąc być lepsza od żony i z nią wygrać ofiarowuje to Tobie. Ja na Twoim miejscu bym zaprosił zone do restauracji albo sam zorganizował romantyczną kolację i bym odkrył na nowo w żonie to co było na początku związku między Wami. Okazywał bym żonie uczucia takie jakich bym od niej oczekiwał. Zawsze jest tak ze chcąc zmian w innych najpierw zmieńmy się sam, a pod wpływem naszych zmian zmieniają się inni. Nie oceniam nikogo ani Ciebie ani kochanki, ale chcąc zacząć coś nowego zakończ poprzednie a nie jak niedojrzałe niezdecydowany nastawiony na zaspokajanie tylko swoich potrzeb. Nigdy nie zrozumiem osób które zdradzają albo tkwią w związkach z kochanką. PomysL czy kochanka jest fair? Nie będziesz się zastanawiał czy jak zostawisz zone i zwiarzesz się z kochanką nie zrobi Tobie tego samego będzie Ciebie zdradzać z innym, bo ja takiej kobiecie bym nie ufal Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość zagubionywuczuciach Zgłoś odpowiedź Kochanka nie powiedziała dosłownie, że tego nie przeżyje, ja to w takie słowa ująłem. Nie wiem, jakby zona przezyła utratę mnie. 10 lat temu, gdy zapowiedziałem rozwód kazała mi się wynosić, nie prosiła, nie błagała, tylko zapowiedziała, że zniszczy mnie za to i że rozwód dostanę, jeżeli zrzeknę się mieszkania i samochodu, wtedy mogę iść, ale żebym się nie dziwił, jak stracę wszystkich przyjaciół i rodzinę, gdyż zapowiedziała, że za rozwód zemści się tak, że będzie kłamać wszystkich, że ją biłem, poniżałem, bym stracił wszystkich, że mi opinię zepsuje nawet w pracy i doprowadzi mnie do klęski- na tym polegały te groźby zniszczenia mnie, gdybym się rozwiódł. Teraz nie wiem, jak by zareagowała, ale wolę nie próbować, nie chcę jej zranić, w końcu kiedyś sam się z nią ożeniłem, więc teraz muszę ponosić wszelkie tego konsekwencje. Najgorsze jest to, że te obie kobiety sa od siebie tak bardzo różne i różnie reagują. Gdy zostawię kochanke to przynajmniej będę miał spokojną głowę, ze się nie zemści, gdyż kiedyś pytałem o to i odpowiedziała, że oboje ponosimy konsekwencje tego, co się stało i jakby co, to ona nie zamierza stosować jakichś zemst lub donosów, by mi niszczyć życie, więc akurat w jednym przypadku jestem spokojny. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi
Tłumaczenia w kontekście hasła "zakochał się" z polskiego na francuski od Reverso Context: się zakochał, się w niej zakochał, się w tobie zakochał, się we mnie zakochał
8 miesięcy temu odszedł ode mnie i dzieci mąż. Poszedł do innej kobiety jak mówił wypaliło się coś i on nie chce żyć z nami. Przeżyłam pozbierałam sie. Miesiąc temu spotkaliśmy się i on prosi o wybaczenie i ratowanie małżeństwa że mam pomyśleć o dzieciach mamy 3dzieci. Zaczęłam myśleć żeby ratować terapia i wogole i dzis jak grom z jasnego nieba że on nadal jest z swoją kochanka. Że on chce się zejść abym zrezygnowała z alimentów na siebie i obniżyć alimenty dla dzieci aby ściągnąć mu komornika . Podsomuwujac raz zranił drugi raz dał nadzieję i teraz wychodzi że to wszystko bo się wystarczył ponieważ dostał mój pozew o rozwód. Przestraszył się jakie koszta będzie musiał ponosić są. Jak można być aż takim podłym człowiekiem.. nie potrafię pojac jak można tak robic!
"Jak sprawić, by mój mąż znów się we mnie zakochał?" Kilka lat po ślubie, wiele kobiet dręczy ta myśl. Ponieważ z biegiem czasu, czasami rzeczy w małżeństwie nie pozostają takie same.
Widok (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:04 niestety nie we mnie:( od jakiegoś czasu było między nami gorzej, w sumie wynikało to w dużej mierze z kryzysu finansowego, wiadomo ciągłe kłopoty, dziecko było w drodze, kobieta w ciąży ma swoje humory, wszystko się nawarstwiało:( Mąż zaczął wychodzić na imprezy, czego wcześniej nie robił. Myślałam, że to ciągły stres, zmartwienia i że musi odreagować. Urodził się nam synek. Przez chwilę wydawało mi się, że jest lepiej, bardzo cieszył się synem. Ale po krótkim czasie znowu zaczął wychodzić w każdy weekend na imprezy z kolegami, ciągle pisał do kogoś sms-y, nie rozstawał się z telefonem. Zapytałam czy kogoś ma - zaprzeczył. Czułam, że coś jest nie tak ale starałam się nie popadać w paranoję. Rozmawialiśmy o tym wszystkim, szukaliśmy rozwiązania. On mówił, że się stara ale Mu nie wychodzi. Pomyślałam, że może dobrze zrobi nam rozstanie na jakiś czas, żeby mógł ode mnie odpocząć i wszystko przemyśleć. Postanowiliśmy, że po świętach przeprowadzi się na jakiś czas do swojej mamy. Przed świętami przeglądałam historię odwiedzanych stron szukając ogłoszenia o mieszkanie, które mnie zainteresowało. Znalazłam, że mąż szukał: dla niej na dobranoc.... Dla mnie tego nie szukał. Robił tak kiedyś, jak się poznaliśmy, wysyłał sms-y z miłymi wierszykami. Napisałam do niego sms-a z pytaniem czy się zakochał. Potwierdził :( Wywiozłam jego rzeczy, złamałam się. Okazało się, że poznał kobietę jakieś 6 miesięcy temu (mniej więcej jak urodził się nasz synek). Powiedział mi, że ona świetnie go rozumie, ma taki sam charakter, świetnie się dogadują, ona też ma rodzinę... Powiedział też, że warto na nią czekać i poświęcić dla niej wszystko:( Moje życie legło w gruzach. Zdradził mnie w najgorszy z możliwych sposobów (bo fizycznie podobno nie, ale to nie ma znaczenia). Nie wiem co robić, z jednej strony chciałabym, żeby jeszcze kiedyś coś z tego było bo mimo wszystko Go kocham, z drugiej nie wiem czy potrafiłabym zaufać po czymś takim... Poza tym powiedział, że już nigdy ze mną nie będzie. Gdzieś tam w głębi mam nadzieję, że kiedyś odzyska rozum i zrozumie jaki błąd popełnił. Ale patrząc na to z drugiej strony wiem, że muszę zacząć wszystko od nowa, być silna dla swojego synka. Ale nie daję rady fizycznie i psychicznie :( Pewnie niedługo dostanę pozew rozwodowy i to pomoże mi uwierzyć, że to koniec... Jak myślicie co ja mam robić? Mieć nadzieję? Jak można po 12 wspólnych latach przekreślić wszystko dla kobiety,którą zna się pół roku... Jestem młoda, wszyscy mówią, że jeszcze spotka mnie miłość, ale trudno mi w tej chwili w to uwierzyć :( 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:12 Bardzo Ci współczuję... Twój przykład pokazuje że o związek trzeba zawsze dbać i muszą być do tego chętnie dwie osoby. Z tego co opisujesz to on dosyć pewnie argumentuje że nie widzi Waszej przyszłości. Zastanawiam się tylko czy faceta nie rusza to że urodziło się Wam dziecko? kurcze! A może to tylko chwilowa fascynacja? bo wiadomo że na początku to każdy jest chodzącym ideałem. Wiem że to trudne, ale musisz być silna masz malutkie dziecko. Trzymaj się mocno 0 1 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:17 On twierdzi, że nasz synek jest dla niego najważniejszy. Że starał się o tamtej zapomnieć. Ja rozumiem, że ostatnio było ciężko, może między nami też nie było super, ale ja biorę poprawkę na to, że byłam w ciąży,pojawiło się dziecko a wtedy często przychodzi kryzys. Tylko skoro On mówi, że już nie wyobraża sobie życia ze mną... Woli czekać na nią, czy będzie w stanie zmienić swoje życie dla niego:( Kocham go i nie życzę Mu niczego złego, ale z drugiej strony chciałabym, żeby poczuł to co ja... 0 0 ~m (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:39 malutka, ja to już mam za sobą -mojemu przeszło. Ale ja się zmieniłam i to bardzo. Teraz jest dla mnie jakby partnerem ale nie mężem. 0 0 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:46 a ile czasu minęło aż mu przeszło? Bo ja się obawiam, że to jest na zasadzie: On czeka na decyzję tamtej kobiety, jeśli ona zdecyduje się zmienić swoje życie to będzie z nią, jeśli nie to postanowi spróbować ze ja nie chcę być jakimś kołem ratunkowym czy wyjściem ewakuacyjnym! Ale wydaje mi się, że On tak bardzo się zmienił, że już nigdy nie wróci mu rozum! Chyba na prawdę muszę wziąć się w garść! 0 0 ~edyta (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:16 wiem ze ci ciezko bo kobiecie trudno przekreslic iles tam lat czy miesiecy bycia z kims ale moze to i lepiej ze w koncu sie przyznal uwierz gorzej jest zyc obok siebie i w nieswiadomosci .Czas leczy wszystko i kiedys Ty tez znajdziesz milosc i siebie na nowo 3 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:20 Kurcze ale z Ciebie dobra osoba, jeszcze mu dobrze życzysz. Właśnie tacy ludzie dostają często w życiu po d*pie...tak ostatnio stwierdzam ehh 1 0 ~mama (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:39 Dziewczyno nie zawracaj sobie nim glowy nie jest tego wart wez sie w garsc i zacznij wszystko od nowa 5 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:48 piszesz ze wynikalo z kryzysu finansowego, to jeszcze po imprezkach chodzil? powinien starac sie temu zaradzic razem z tobą, ze o zostawianiu ciężarnej kobiety nie wspomne. tu na forum kazdy ma inny punkt widzenia, ty patrzysz przez pryzmat tego co przezyliscie, ze macie dziecko i ze go kochasz a ja np (z tego co opisalas) ze kawal drania z niego nieodpowiedzialnego i tyle. ja tez jestem w ciazy i chociaz humorow mialam malo moj maz nigdy nie mial do mnie o to pretensji. to smutne ze komus (twojemu mezowi) wydaje sie ze chce zabawiac sie w dom a pozniej szuka innej baby. wspolczuje ci i popieram odpowiedz wyzej ze nie jest wart ciebie i tego calego rozwazania.... 8 0 ~Agatha (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 12:47 Ciagłe imprezowanie (pomimo kłopotów finansowych), uciekanie z domu jak kobieta jest w ciazy i z małym dzieckiem, kilkumiesięczne romansowanie to "kryzys"??? Nie mydl sobie oczu, ciesz się, że masz go już z głowy. I nie daj się namówić na rozwód bez orzekania o winie. Zbierz wszystkie dowody i do sądu, bo ten facet zaraz będzie uciekał od nowej dziewczyny, jak tylko zacznie mu być niewygodnie. I tak będziesz się bujać następne 5 lat. 24 4 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:25 Zgadzam sie z Agatha w 11000 % I mam wrażenie ze masz problem z samooceną ... zaniżasz ją ... 3 2 ~Agatha (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:30 Kurna, jak można taki post podpisać nickiem "Malutka"? To już nie zaniżanie samooceny, to sięgnięcie dna w uzależnieniu i ślepocie zwanej roboczo "ja nadal bardzo go kocham i chciałabym, żeby wrócił". 2 8 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:33 a nick Malutka nie ma z tym nic wspólnego:) Tak na mnie bracia mówili tak zostało, najmłodsza jestem po prostu:) 2 0 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:31 To prawda, jestem bardzo nieśmiała i ostatnio moja samoocena spadła niemalże do zera, zaczynam siebie obwiniać za to co się stało. Chociaż wiem, że jestem przecież fajną dziewczyną, wykształconą, całkiem ładną, staram sobie to powtarzać ale jakoś nie wychodzi... Zawsze miałam problem z nawiązywaniem znajomości przez tą swoją nieśmiałość:( Poza tym nie jestem typem imprezowiczki i może to przez to. 1 0 ~Justyna47 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:36 d*pek z niego, w momencie gdy pojawiają się problemy trzeba razem szukać rozwiązania, chyba po to również jest się małżeństwem - na dobre i na złe, a nie szukać pocieszenia na boku jak tylko zawieje nudą, to facet powinien być oparciem. Nie licz na to że będzie lepiej, może jemu fascynacja do tej kobiety przejdzie ale co z tego? chcesz wrócić do d*pka, który zamiast przy kobiecie w ciąży, bawił się na całego? 4 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:32 Malutka, Agatha ma rację; Facet jasno się określił, ze nie wyobraża sobie życia z Tobą, z Wami. Zatem wybrał juz i ... pozamiatane. "Dobre rodzicielstwo to w dużej części umiejętność radzenia sobie z własną bezradnością. (..) Trzeba rozstać się z wyobrażonym i wymarzonym dzieckiem po to, by spotkać się z tym, które ma się we własnym domu." A. Stein 1 1 ~Justyna47 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:38 tzn lepiej będzie- to jest pewnie, ale nie z nim 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:42 malutka jesli chcesz napisz do mnie mimi75@ opowiem ci swoją podobą historie i jak daje sobie teraz rade :-) nie Ty jedna... 1 0 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:38 Kurcze, ja wiem, pewnie sama bym tak radziła każdemu, tylko dlaczego to jest tak zaj.... trudne!!! 0 0 ~mar77 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:48 Agatha, weź, odczep się od dziewczyny, co ma nick wspólnego z sytuacją, od razu oznacza, że jest do niczego? Uwierz mi, w takiej sytuacji zawsze samoocena leci w dół, a dlaczego to mi się przytrafiło,a co nie tak zrobiłam, zawsze winę szuka się najpierw w sobie, ale z czasem to mija, Malutka, nikt Ci nie powie, co masz zrobić, nie słuchaj rad w stylu: "d*pek, nigdy bym mu nie wybaczyła.." nikt nie wie, jak to będzie, póki sam nie będzie w takiej sytuacji, prawda zawsze gdzieś jest po środku, nie bronię tu nikogo, musisz ochłonąc i spojrzeć na całą sytuację na "chłodno" za kilka dni, może tygodni, sama będziesz wiedziała, co dla Ciebie będzie lepsze. a odnośnie tego, czemu taka sytuacja jest trudna, no coż, ja to zawsze tłumaczę sobie, że takie rzeczy zdarzają się tylko silnym osobom, które dadzą radę sobie ze wszystkim, a takie rzeczy tylko kształtują w nas tę siłe, za jakiś czas spojrzysz na wszystko z innej perspektywy... 6 2 ~Agatha (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:53 Tak, takie rzeczy zdarzają się tylko silnym osobom :/ Czy startujesz w konkursie na najbardziej absurdalny post? Tak, takie przeżycia wrzucają granat w samoocenę. Ale minęło już trochę czasu od pierwszego występu pana, a autorka nie to nie "Malutka" i "dziewczyna", tylko dorosła kobieta z dzieckiem. 3 6 ~mar77 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:04 Agatha, nie będę odbierała Tobie "korony" w tym konkursie, czas faktycznie leczy rany, tylko jednemu potrzeba kilku dni, a drugiemu kilka lat, żeby dojść do siebie po takim występie pana, co Ty możesz wiedzieć na ten temat? 10 0 ~Agatha (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:11 Wiem tyle, że jeśli pozwoli sobie na wycofanie do pozycji małego dziecka, to rzeczywiście zajmie jej to lata. W dodatku nie na leczenie ran, tylko na ciągłe zerwania i powroty. Uważasz, że należy w tym pomagać wypisując farmazony? 1 5 ~mar77 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:25 Wiesz co, zwał jak zwał, jej się świat zawalił, czy Ty kobieto nie widzisz, ze ona nadal miota się z uczuciami do niego? Tak, zdradził ją psychicznie, czy fizycznie, teraz nieważne, każdy sam wie, co dla niego jest najbardziej istotne w związku, tylko dlaczego Ty akurat wiesz, co dla Malutkiej jest najlepsze w tej sytuacji? Jeśli ona akurat teraz potrzebuje wycofac się do pozycji "Małego dziecka" (???), to niech to zrobi, nieważne, kto jej tutaj co powie, i tak zrobi, jak będzie uważała, ona chyba chce tylko posłuchać inne osoby, które przeżyły to samo, jeśli Ciebie to w życiu nie spotkało, to lepiej nie wypisuj swoich wielkich mądrości życiowych 4 0 ~Agatha (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:42 Nie widzę, żeby się miotała. Czeka na jego powrót. Co wyraźnie wskazuje, że nie czytasz jej historii, tylko opisujesz własne doświadczenia, co pokazuje raczej, że może Twoja mądrość życiowa, to po prostu obecnośc własnego niezakończonego problemu. Nie wtłaczaj go innym. 1 6 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:47 Co znaczy wycofanie się do pozycji małego dziecka? Napisałam, żeby w końcu wyrzucić to z siebie bo czasami łatwiej "porozmawiać" z kimś obcym niż najbliższymi. Nie czekam na jego powrót, po prostu jest mi cholernie ciężko. Trudno jest przekreślić kogoś, z kimś było się prawie połowę życia! Wiem, że czas leczy rany, ale jakby to powiedzieć... potrzeba czasu, żeby to leczenie się rozpoczęło. 5 0 ~mar77 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:59 Malutka, Agatha już nie pierwszy raz pokazała, ze ona wie wszystko najlepiej, masz rację, że czasami takie wyrzucenie z siebie czegoś, co boli jest lepsze, kiedy mówisz to osobom postronnym. Jest cięzko, napewno było ciężko, kiedy o jego zdradzie się domyślałas, napewno też będzie ciężko jeszcze przez jakiś czas, i znowu masz rację, twierdząc, że potrzeba czasu przede wszystkim dla Ciebie, byś zaczęła sobie z tym radzić, ale ten czas przyjdzie, uwierz mi. Mówię to z własnego doświadczenia. Do Agatha: kobieto, a Ty wyluzuj, nie wtłaczam nikomu swojej mądrości życiowej albo w Twoim rozumowaniu "własnego niezakończonego problemu", swoje przeszłam i nikomu w odróżnieniu od CIEBIE nie mówię, co ma robić, a czego nie. 7 0 ~Agatha (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 18:15 Malutka - piszesz pod nickiem, jaki nadali Ci opiekuńczy mężczyźni jak byłaś mała. Czekasz i płaczesz, liczysz na ruch z jego strony. To zachowywanie się jak dziecko. Czekasz z niepokojem, aż mąż złoży pozew do sądu??? A dlaczego on??? Jak nie masz pieniędzy na prawnika, idź do Centrum Praw Kobiet. Poradzi Ci prawnik, spotka się z Tobą terapeuta. Masz dużą pracę przed sobą, wyżalenie się na forum i dalsze czekanie wpędzi Cię tylko w dalsze problemy. 1 6 ~Malutka lub Wielka jak kto woli ;) (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 20:19 Widzę, że bardzo przeszkadza Tobie mój nick ;) Płaczę , owszem, ale nie czekam na Jego powrót, staram się wszystko sobie poukładać i zacząć życie od nowa. Wiem, że przede mną długa droga ale muszę być silna dla swojego synka i dla samej siebie. Bo mam zamiar być jeszcze cholernie szczęśliwa i nie samotna! 3 0 ~Agatha (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 11:01 Ok, nie udało mi się wytłumaczyć. Chyba przyłączę sie do głoszących farmazon nr 2: "Wina zawsze jest po obu stronach". 0 2 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 13:41 Zacznij dbac o siebie, o dzidzię... o nim predko nie zapomnisz bo zawsze bedzie ojcem Twojego tylko ojcem, bo meżem NIE BYL.... Przebywaj z bliskimi CI osobami, przy ktorych czujesz sie sobie jakis cel i zobaczysz bedzie lepiej. 0 0 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:05 oj, przez bardzo długi czas był świetnym partnerem. Teraz mózg mu się sfilcował! 0 0 ~Sp (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:09 Co za koszmar, wspolczuje! Nie da sie pocieszyc w tej sytuacji i wyglaszanie kazan nic tu nie da. Najwazniejsza teraz jestes Ty i dziecko, powtarzaj to sobie. Facet nie wart spluniecia, niedojrzaly dran! 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:16 Boże tak mi przykro :( nie wiem co poradzić ... może warto postawic strawę jasno, albo zrywasz z tamtą i próbujemy odbudować razem nasz związek, albo pakuj walizy i won .... 1 0 ~Sp (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:22 Ja znam sytuacje odwrotna: kobieta w ciazy zakochala sie w innym. Czuje podobnie jak Twoj maz, stad znam temat z drugiej strony. Ale dokonala swiadomego wyboru: maz i dziecko. Chociaz czuje inaczej...Nie potepiam wiec uczuc, one ida swoja droga. Ale mozemy oceniac wybory, takie jak Twojego meza. Jeszcze raz wspolczuje. 0 0 ~pati84 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:58 znam przypadek gdzie kobieta mimo świetnej sytuacji finansowej i rodzinnej , po prostu się zakochała i odeszła do innego faceta , na pewno podjęcie szybkiej decyzji ułatwił jej fakt że była niezależna finansowo ( miał bardzo dobra pracę), były już mąż bardzo dużo pracował a ona chciała kogoś kto był na miejscu poświęcił jej czas i uwagę proponuję jak najszybciej ustalić kwestie formalne , finansowe bo raczej nic z tego nie będzie, wróć do pracy by być niezależną 0 0 ~:( (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:11 jestem w bardzo podobnej sytuacji moj maż wyprowadzil sie od nas (ode mnie i 2 corek) w poniedzialek wielkanocny - nie potrafie sobie z tym poradzic strasznie sie miotam mino ze zrobl mi wiele zlego potrafilabym mu wybaczyc tylko dlatego zeby do mnie wrocił i byl przy nas ale wiem ze to nie jest dobre rozwiązanie on juz ma ulozone swoje zycie bez naszej obecnosci w nim yzn badziej mojej dzieci bedzie odwiedzal jak bedzie mial torche czasu ostatnio wiele czytam i uswiadomilam sobie ze jestem kobietą która "kocha za bardzo" polecam lekture Norwood Robin :"Kobiety, które kochaja za bardzo" dostepna w necie w pdf. czytam i staram sie uswiadomic ze to juz nie ma sensu ale nadal ciezko mi z tym. w sobote nawet nie mialam sily wstac z lozka zrobic dzieciom sniadanie starm sie znalezc dobrego specjaliste zle kasy brak moze podpowiecie szukam kogoś w okolicach gdyni, rumi, redy. mysle ze sama nie dam sobie rady a musze byc silna dla moich dziewczynek. 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 14:58 Na szczęście masz szanse na rozwód z orzeczeniem o winie męża:) Nie potrzeba do tego zdrady fizycznej. Skompletuj sobie dokumentację, może kiedyś ci się przydać historia połączeń, bilingi itp. Czas leci, lat przybywa... [url=http] 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:16 Stań na nogi, pomimo trudności. Ja bym chyba uczucia schowała daleko do szuflady, wzięła się za rozwód i nie myślała o nikim tylko o dziecku i o sobie-ceń siebie a nie dziadowi jeszcze dobrze życzysz. A on tam się ściska z inną kobietą! Co chwila bym sobie to wyobrażała i w końcu uczucia i sentymenty poszłyby w odstawkę. Wychodził na imprezy sam?, a Ty w ciązy, bo maz humorki??- czegoś tu ie kumam, przecież to masa sygnałow,że szukąl gość wrażeń. Już wtedy ucięłabym mu wyjścia i wzięła się za niego-albo w prawo, albo w lewo. Ciesz się,że już więcej nie będziesz musiała bać się o jego zdrady i nie rozpaczaj! 2 2 ~pati84 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:20 Ania ale jak miała poradzić sobie z facetem , który wychodził na imprezy , argument finansowy nie przemawiał bo jak pisze były problemy z kasą, a może one były bo wydawał na kochankę Nie wierzę że kochanka brała pustaka bez kasy bo dziewczyna pisze że "rywalka " ma dzieci 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:24 Jak to , jak poradzić??? Dziwny uklad, skoro zabierał tyłek i zasuwał na imprezki. Czy gdziekolwiek. A w milość "z bagażami" finansowo-rodzinnymi, w tych czasach słabo wierzę, masz rację, pewnie wydawał na kochankę. 0 1 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:25 To znaczy,że jak rodzina gorzej stoi finansowo, to każdy kapryśiik męża może być tolerowany, bo nie ma "wabika finansowego"? Przecież ludzie się kochają, starają wyjść z długów, razem, daja radę. 0 0 ~mama (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:40 Mnie 11lat temu też zdradził mąż,kiedy byłam w ciąży,leżałam w szpitalach,on po prostu posuwał jakąś babkę. Kochana,jak tylko się o tym dowiedziałam,zabrałam dziecko i go zostawiłam. Błagał mnie na kolanach bym wróciła,ale ja nie widziałam już z założenia że jak zrobił to raz,zrobi i drugi. Łatwo mi nie było,ale dałam radę. Po roku życia w samotności (odejściu od męża) złożyłam podanie o rozwód. Teraz moje życie jest inne,mam już kogoś,kto umie mnie docenić. Zacznij żyć i nie załamuj się. Nie umiesz tego zrobić dla siebie,to zrób dla dziecka,ono powinno być najważniejsze. 5 0 ~mama (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 15:42 przepraszam,pozew miał być :) jestem w trakcie szukania pracy,stąd przejęzyczenie. 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 18:21 czasem wystarczy gdy kobieta wezmie się w garść pogoni kolesia ze swojego zycia i płacząc za nim w ukryciu na zewnątrz będzie silną kobietą ktora juz zapomniala i jej nie zależy wtedy czesto Panowie męzowie (i odwrotnie w sytuacji odwrotnej) doznają OLŚNIENIA i wracają na kolanach z różą w du Pie może warto tak spróbowąć ?? gdybym ja miała dość i zdradziła to miałabym ku temu powody i z całą pewnością nie wróciłam do laczącej, jęczącej skomlącej drugiej połowy za to jak bym zobaczyla: O!! poradził se i ma mnie głęboko gdziś ... O!! .... to by mi gul skoczył i zastanowiłąbym sie CO STRACILAM ... powyższe nie zmiania faktu za nie zamierzam zdradzac swojego węża --> to tylko w celu pokazania ludzkiej psychiki, i spojrzenia z boku 3 1 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 18:22 fuj ale błąd --> sorrki :) 0 0 ~jolek (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 19:28 Dejwi ,dejwi .............takiej logiki nie widziałam???????????HMM 0 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 19:32 Dejwi - super napisałaś! :) 1 2 ~pieczulka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 20:22 malutka dawaj do kosmetyczki, czy fryzjera, EXTRA ciuszek i pokarz mu co stracił(głowa do góry), ale nie daj sie na jego teksty np ze ladnie wygladasz utrzyj mu nosa ze nie dla psa kielbasa, i zajmij sie soba i synem, zawalcz o wszystko co morzesz(chodzi mi o mieszkanie, samochod-nawet jak nie masz prawka ;)), niech on zostanie w samych gaciach,niech sie boi nawet otworzyc usta przy Tobie,- moze sie opamieta bedzie blagal itp - ale to ty ustalaj reguly gry i nie zgadzaj zawalczyc o Ciebie- i to TY jesteś górą w tym wszystkim. mysle ze on dlugo moze czekac na ta "swoja" bo jak dojdzie do romansu to ona bedzie go latami zwodzic(bo kto wie czy jej taki uklad nie bedzie odpowiadal- jak on golodupiec bedzie to ktora go zechce na głowe rodziny?) 0 0 ~Malutka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 20:21 Dobre! Też o tym myślałam. Przede wszystkim nie dać Mu satysfakcji, niech sobie nie myśli, że jakiś ósmy cud świata z niego! Niech raczej zobaczy jaką rewelacyjną babkę stracił! 2 0 ~kina (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 20:26 każdy kij ma dwa końce, znamy tylko stronę malutkiej, współczuję, ale faet po prostu znalazł miłość swojego życia i niestety nie była nią malutka ,smutne ale takie jest życie 1 4 ~ja facet (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 20:52 "Podobno nie zdradził mnie fizycznie" - naprawdę uwierzyłaś w te kocopoły? Facet nie ryzykowałby utraty swojej żony gdyby nie miał pewności, że ta druga jest 100% tygrysicą w łóżku. 10 3 ~radząca :) (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 21:14 Malutka, sytuacja nie do pozazdroszczenia Moim zdaniem zdradził Cię i w sensie mentalnym, i fizycznym - tylko bał się do tego przyznać Na pewno nie powinnaś już na niego liczyć i mieć nadziei, że Wam się ułoży - czas leczy rany, ale blizny zostają - zawsze będzie to między Wami Facet dla kobiety w ciąży powinien być oparciem, a nie kulą u nogi, dziecko i żona powinni być dla niego najważniejsze, jeśli on w tym czasie znalazł sobie kogoś do towarzystwa, to zwykły z niego nieudacznik - w związkach w czasie ciąży bywa różnie, ale tylko egocentryk dopuści się czegoś takiego Zgadzam się, pokaż mu, jaka jesteś, o kim zapomniał, kogo zostawił - walcz o każdą pierdołę, która jest wasza wspólna, walcz nie dla siebie, ale dla dziecka Moim zdaniem Ty powinnaś złożyć pozew o rozwód oczywiście z orzeczeniem o jego winie - dopiero się zdziwi :) Nie poddawaj się i nie dawaj drugiej szansy - moi rodzice męczyli się w takim związku 20 lat, żeby w końcu wziąć rozwód - zmarnowali sobie tylko te 20 lat życia kłótniami, wypominaniem - nawet, jeśli myślisz, że możesz wybaczyć, to nie możesz zapomnieć - dlatego nie ma sensu myśleć nad nim - otrząśnij się z tego toksycznego faceta i żyj pełnią życia, bo na to zasługujesz, pamiętaj - szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko :) 6 0 ~taka (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 21:46 Nie związałabym się z takim co to żonę zostawia z małym dzieckiem z obawy,że się i mną znudzi i może z tą nowa babą z czasem tak samo moze dla niego to jakaś odmiana ale i to mu spowszednieje i znów sie na zabój zakocha kto to wie....albo będzie chciał wrócić z podkulonym ogonem. A ty teraz masz małego meżczyznę przy sobie,który od dziecka uczy się jakie powinny być relacje damsko-męskie. Ponoć to jak powinien wyglądać związek wszczepiamy sobie w dzieciństwie między 5- 10 rokiem życia wzorując się na swoich obserwacjach. Jak facet od małego będzie widział,ze matka siebie nie szanuje to i potem takim będzie facetem nie szanującym kobiet. Walcz o siebie i swoją godność. Jesteś na pewno fajną babką i naturalna jest taka reakcja,że chce się błagać żeby został bo to część twojego życia i myślałaś,że zawsze będziecie razem ale to jest życie. Ani dobre ani złe ale nie zawsze takie jakbyśmy chcieli. Miałam w życiu różne kopniaki i wiesz, naprawdę nie ma tego złego co by na dobre w końcu nie wyszło. Ale na pewno już nigdy nie będę się płaszczyła przed żadnym facetem. I ci powiem,że znalazł się odpowiedni facet dla mnie:) choć swego czasu właśnie jęczałam dla innego. powodzenia! 0 0 ~córka mamy (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 21:40 A ja uważam inaczej, wiem że zdradził, wiem co powiedział ale jeśli go kochasz to powinnaś spróbować zawalczyć o niego i o miłość może nie dla siebie ale na pewno dla syna. Wiadomo że może się nieudać ale sprubój bo za 10 lat możesz żałować że odpuściłaś. Przede wszystkim zadbaj o siebie, umaluj się, ubierz seksownie, głowa do góry i zaproś go pod jakimś pretekstem. Powoli małymi kroczkami, bądź miła, nie poruszaj drażliwych tematów. Niech zobaczy stracil. Za jakiś czas pod pretekstem synka zaproś go na wspólny spacer ale pamiętaj musisz wyglądać najpiękniej jak potrafisz i powoli za każdym spotkaniem obserwuj ale nie rób sama pierwszego kroku niech ciebie zpragnie sam. To są rady tylko w przypadku jeśli go jeszcze kochasz i Ci zależy. Nie słuchaj rad zostaw go, kopnij go, pomyśl że połączyło Was uczucie. Warto też oczywiście w tajemincy udać się na szczerą rozmowę z tą kobietą i użyć argumentów dziecka skoro sama ma dzieci może zrozumie... ale pamiętaj oczywiście staraj się ze spokojem. To są rady życia wzięte, moja mama była w takiej sytuacji jak ty. Powodzenia wiem jak jest Ci trudno. 0 3 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 22:46 córko mamy, facet mówi, że nie chce z nią być, a ona ma się płaszczyć? Ma całe życie zastanawiać się, czy wyjście na piwo z kolegami jest wyjściem na piwo, czy do jakieś babki? Tajna rozmowa z tamtą kobietą, skoro ona ma swoją rodzinę i brak skrupułów, aby ranić swoich bliskich? TO nie ma sensu, człowiek życie ma jedno i powinien robić wszystko, by przeżyć je z godnością w szczęśliwie, a nie żyjąc z facetem, który myśli o innej dziecko jest na tyle maleńkie, że dla niego na razie nie ma różnicy, a nim się MAlutka obejrzysz, znajdziesz faceta, który stanie się ojcem dla Twojego synka, bo oddanie nasienia to nie ojcostwo, a jak widać, twój były był tylko dawcą Nie daj się zgnieść psychicznie, bo w tej sytuacji on się upokarza. Powiłaś na świat nowe życie, nie ma niczego, co wymaga większej siły od kobiety, zatem z pewnością tę odrobinę siły aby zacząć na nowo znajdziesz powodzenia i zacznij żyć dla siebie, a nie dla innych :) 2 0 (10 lat temu) 16 kwietnia 2012 o 23:12 Tak naprawdę nie powinnam się wypowiadać w temacie o którym nie mam "praktycznego" pojęcia ( i mam nadzieję że nigdy tego nie doświadczę )ale nie mogłam się powstrzymać. Malutka: mogę się jedynie domyślić jak jest Ci ciężko. W tym momencie na pewno ogarnia Cię czarna rozpacz, milion myśli "Jak ja sobie poradzę, tak bardzo go kocham, dlaczego on mi to zrobił, nie dam rady..." za jakiś czas zaczną się przeplatać z innymi myslami: "Poradzę sobie, nie dam mu satysfakcji, teraz ja i synek jesteśmy najważniejsi, prędzej czy później będzie żałował" ... Najważniejsze jest to żebyś nie obwiniała siebie! Dlaczego nie zachował się jak facet z jajami? nie rozmawiał? nie pomagał i nie był przy Tobie w najważniejszych momentach wspólnego życia? Albo chociażby już w ostateczności nie był fair i nie przyznał się tylko chodził na boki? ( przepraszam ale w tekst o braku zdrady fizycznej nie uwierzę)Zamiast wspierać Cię w tym okresie musiał sobie odreagować zostawiając Cię samą i idąc na imprezę? Nie tłumacz go słowami "Kryzys z powodu narodzin dziecka czy ciąży" Chyba dojrzały facet decydując się na dziecko wie co robi? To poważne decyzje do których jak widać Twój mąż nie dorósł. Może i lepiej że teraz tak się stało niż miałabyś się pewnego dnia obudzić ze świadomością tego iż Twój mąż zdradza Cię i oszukuje z premedytacją? Do sedna. Moje zdanie jest takie: jeśli Cię nie kocha to zaoszczędziłaś kilku lat życia w kłamstwie i braku własnej wartości a jeśli jednak pójdzie po rozum do głowy to wtedy się zastanów czy jesteś w stanie zaufać, uwierzyć a przede wszystkim wybaczyć-bo zapomnieć nie zapomnisz nigdy.... Łatwo jest się wypowiadać komuś kto tego nie przeżył ale czasami właśnie wtedy można spojrzeć trzeźwo, z boku i asertywnie na sprawę. Trzymam kciuki za Ciebie a jesli będzie Ci bardzo źle spójrz na synka, przytul go i pomyśl że dla niego jesteś całym światem! "Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..." 7 1 ~Malutka (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:24 Wiesz mam nadzieję, że życie przyniesie mi jeszcze miłość. Ale nie chciałabym, aby ktoś zastępował ojca mojemu dziecku. Nie mogę powiedzieć, że był tylko dawcą i nie chcę doprowadzić do sytuacji, w której dziecko będzie jakąś kartą przetargową. Ono jest w tym wszystkim najważniejsze. No ale fakt, nie mogę płaszczyć się przed facet z nadzieją, że się zlituje i wróci - przecież nie o to chodzi w związku! Powinien opierać się o wzajemne zaufanie i szacunek a nie litość! A z tamtą kobietą nie będę rozmawiać - raz, że nie wiem kim ona jest. Dwa - nawet gdybym wiedziała też bym tego nie zrobiła - mam swoją godność. Poza tym ona na pewno wie, że mężczyzna, który ją adoruje ma rodzinę i widać nie stanowi to dla niej problemu, więc rozmowa tak czy inaczej byłaby bez sensu. 3 0 ~Malutka (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:17 Dzięki za te słowa, chyba jedyne w tym tonie ;) Ale może źle, że się pojawiły. Bo co z tego, że ja Go kocham? Walka w pojedynkę nie ma najmniejszego sensu, jak to się mówi "do tanga trzeba dwojga". Bardzo zależy mi na moim synku, chciałabym żeby miał cudowne dzieciństwo i kochających się rodziców. Ale przecież nie mogę zmusić kogoś do miłości :( 3 0 ~Dejwi (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:41 nie walcz o każdą pitolę (jak ktoś wyżej radził) a współpracuj, rozstań się w cywilizowany sposób to dla dziecka będzie lepsze niż "walka o porcelanke" dla zasady zapomnij i albo przyjdzie albo czas na nowe zycie !! pełne ciekawych doświadczeń, z bagażem wiedzy jakie teraz masz dasz rade znalesc kogos wartościowego ale ... tak jak znam dziewczyne ktora: płakała w ukryciu a na zewnątrz była piekna, madra i twarda --> mąż wrócił z roża w du Pie i nosi na rekach błagając o wybaczenie tak znam tez przykład KOLESIA (chyba chorego na umyśle) który marzył o związku z inna kobietą, upatrzył se laska w pracy, pogadał z nią kilka razy w sposób nieprowokujący do NIECZEGO, potem poszedł do żony i powiedził "KOCHANIE ZAKOCHAŁEM SIE W KOLEZANCE" Owa kolezanka jak sie o tym dowiedziała myslała ze ten koleś to porąb*y ufoludek który z chomikiem zamienił sie na rozum!!!!! wiec nie znając obu wersji + wersji kolezanki ==> nie wydaje zadnych opiniiii 0 0 ~Dejwi (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:41 pitole == pierdołe ... 0 0 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:41 Niestety masz rację, sama tego nie udźwigniesz. Trochę mi głupio doradzać cokolwiek bo pewnie sama bym wpadła w depresję w takiej sytuacji-a może nie? nikt nie wie dopóki się nie przekona... Jednak zdaję sobie sprawę z tego że piękny, poukładany świat nagle się wali bo dociera do nas prawda, bolesna prawda. Pamiętaj o tym że ojcem będzie na zawsze, nie zastąpisz go-teraz tylko pytanie jak się zachowa w tych sprawach. Czy będzie ojcem? Czy zniknie? O jedno chciałabym Cię poprosić mimo że Cię nie znam!- nie róbcie z dziecka narzędzia do przepychanek, ciężko będzie Ci z tym dojść do ładu ale syn ma prawo znać i widywać ojca. Później on sam zadecyduje co z tym dalej zrobić.... Nie poddawaj się walcz o swoją szczęśliwą przyszłość i syna! "Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..." 2 0 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:49 Co do metod DEJWI zgadzam się w 100% "Kobieta nie goni za mężczyzną, bo kto kiedy widział, żeby pułapka goniła mysz. Julian Tuwim " Niech to się stanie Twoją myślą przewodnią :) "Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..." 3 0 ~Jola (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:41 Malutka mój mąż się spotykał ze swoją eks zimą i wcale się z tym nie krył,poniżając mnie i też twierdzi,że nic między nimi nie 3 letnią córeczkę,ja teraz czekam na pomoc finansową,którą organizują mi przyjaciel byśmy się od tego drania wyprowadziły,bo nie zasługuje na nas. 2 0 ~Realistka (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 08:57 Tak czytam i jak to latwo komentowac z boku! A jaka jest wersja tego kolesia ktory Cie zostawil? Jestes calkiem bez winy tak??? Zrobilas wszystko zeby go zatrzymac? Boze jedyny nie znacie ludzi a sie wypowiadacie. Pozdrawiam normalnych. Swoja droga skoro facet, zostawil rodzine dziecko i otwarcie mowii, ze bardzo kocha ta druga to musi ja faktycznie chyba bardzo mocno kochac. Zazwyczaj faceci w takich sytuacjach wycofuja sie i blagaja o przebaczenie. 1 6 ~Malutka (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 10:07 Nie mówił otwarcie, ukrywał to przez długi czas i nie wiadomo kiedy by się przyznał. Wiadomo... wina zawsze leży po środku... 0 0 ~jolek (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 10:27 Malutka ,wina leży po środku(to oklepane stwierdzenie) ,ale on wybrał. On czeka na decyzję tamtej ,czy go przyjmie. Jeżeli go nie przyjmie to wiedz ,że on siedząc i bawiąc się z waszym dzieckiem co jakiś czas będzie myślał o tamtej . Ja jestem zdania ,że skoro jestem z kimś to ten ktoś ma myśleć i dbać o ,lub spakowałabym faceta i wystawiła walizki. Nie bój się ,czy znajdziesz jeszcze miłość ,ona sama cię znajdzie mimo twojej pozwól traktować się jako koło ratunkowe. Ustalcie kwestie prawne i finansowe. Nie wiadomo jak będą się kształtować relacje miedzy dzieckiem a jego ojcem. Życzę ci wytrwałości i dużo sił 0 0 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 10:36 Ciężko cokolwiek radzić, zwłaszcza że macie synka. Trudno jest po prostu spakować i zapomnieć- kawał czasu ze sobą byliście, ale trudno będzie Ci też zapomnieć. Zwłaszcza, że zrobił to w czasie, kiedy tak naprawdę najbardziej go potrzebowałaś- psychicznie. Niestety on myślami pewnie był, gdzie indziej. Sami sobie nie pomożecie, aha i co istotne on musi się określić, czy w ogóle chce jeszcze walczyć o was. Jeżeli zdecyduje się, bo stwierdzi, że warto musicie iść do jakiegoś psychologa, terapeuty, który odpowiednio pokieruje... 0 0 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 11:00 Nascimento, z tą pułapką i myszą to jest niezłe :))). Malutka, co do dobrych rad : im szybciej zapomnisz tym lepiej. W moim życiu zawsze jest tak, że jak nawet coś mi nie wyjdzie to potem okazuje się, że tak właśnie miało być, bo w zamian spotyka mnie coś lepszego. I tego tobie też życzę. Nie bawiłabym się w orzekanie o winie, bo stracisz tylko nerwy i czas. Mój tata zawsze mówi, że miłość gorsza od s****zki, bo s****zka szybciej przejdzie i ma rację prędzej czy później przestanie boleć. Trzymam kciuki. 0 1 (10 lat temu) 17 kwietnia 2012 o 11:03 dejwi ma racje, oni często doznająolśnienia jak widzą że kobieta stała sie niezależna, nie wydzwania, stanęła na nogi, chodzi z podniesioną głową i wie czego chce, nienawidzą płaczu , lamentu i wydzwaniania, pisania smsmow, proszenia żeby wrocił, zresztą czy to facet czy kobieta , działa podobnie, podziwiamy osoby silne, wiem że to boli ale koniecznie zacznoj myśleć o sobie i dziecku, Wy jesteście teraz najważniejszi , nie on, musisz zrobic rachunek czy warto na niego czekać czy lepiej ruszyć w nową drogę, b nawet jak wróci to może zrobić TObie to jeszcze raz, zastanów się czy warto.... OSOBISTY TRENER FITNESS, ODCHUDZANIE, kształtowanie i modelowanie sylwetki, zajęcia indywidualne,diety,zapraszam, @ 1 0 ~Edytka (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 09:12 Hmm,ciekawe jak tam u Malutkiej, czy maz sie opamietal i do niej wrocil... 0 2 ~Malutka (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 12:47 Hej, hej. Ano wrócił. Cała historia okazała się dużo bardziej skomplikowana i nie chce mi się jej opisywać... Nadal nie jest różowo i nie wiadomo jak się to skończy. Ale na pewno jest o wiele lepiej niż było. Powoli zaczyna brakować mi sił na całą tą sytuację, przemyślenia, rozważania itd. Ale co Cię nie zabije to Cię wzmocni, podobno... 0 0 ~Edytka (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 13:24 ooo to super, to znowu razem mieszkacie? Czas leczy rany, takze glowa do gory.. 0 2 ~Miranda (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 13:39 Malutka opowiedz w skrocie chociaz, jak sie to wszystko zakonczylo...Wiesz, tak naprawde akzdego to moze spotkac, takze moze Twoja historia nas czegos nauczy... 0 1 ~anek (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 14:11 Boshe, niektóre kobiety to jednak lubią być masochistkami :/ Jak można po takim czymś wrócić do faceta? A najgorsze jest to, że im dłużej taki chory związek trwa, tym trudniej się z niego uwolnić. Im szybciej się to odetnie, tym większa szansa, że jeszcze uda się ułożyć życie na nowo. On Cię pewnie w końcu zostawi, jak nie dal tej, to dla następne, tylko Ty będziesz ileś tam lat starsza, jeszcze bardziej od niego uzależniona i z jeszcze mniejszym poczuciem własnej wartości :/ 4 4 (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 14:18 Anek jak pokochasz to zrozumiesz... "Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..." 4 1 (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 14:19 Anek są rózne sytuacje w zyciu i nie oceniaj nikogo ... bo sama nie znasz dnia ani godziny ... jedne kobity są silne i daję rade same drugie kobity są silne i dają rade wybaczyć trzecie kobity są silne i se z niczym nie radzą czwarte są zbyt głupie by skumać powagę sytuacji ... zjarzyc faze ... każa z nas wie jak glupia i silna jest ... 5 0 (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 14:20 1 0 ~anek (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 14:30 Kocham mojego męża, ale uważam, że gdyby mi zrobił coś takiego, to nie mogłabym z nim już być. Chociaż na pewno byłoby ciężko, przynajmniej na początku. Za dużo się w życiu prywatnym i w pracy napatrzyłam na różne toksyczne związki i wiem, że sama nie chciałabym za żadne skarby tak żyć. I robić przy okazji krzywdę dziecku/dzieciom. 4 2 ~Pratchettka (10 lat temu) 6 lipca 2012 o 14:45 Malutka, Trzymaj się :) Niech wyjdzie jak najlepiej.. 1 1 ~Edytka (10 lat temu) 7 lipca 2012 o 09:28 uuu chyba jednak nie jest kolorowo.... 1 0 ~Uzytkowniczka Asusa:) (10 lat temu) 7 lipca 2012 o 12:40 Malutka... chcialabym pogadac... mialam podobną sytuacje. Tez jestem z moim m. Jak mozna sie skontaktowac z Tobą 0 0 ~Malutka (10 lat temu) 8 lipca 2012 o 11:55 Podaj jakiś namiar na siebie to się odezwę :) 0 0 ~Sara2 (10 lat temu) 8 lipca 2012 o 19:23 Malutka :) Jestem pełna podziwu dla twej odwagi,że zdecydowałaś sie dac mu drugą szansę,kochasz go,a on chyba zrozumiał co w życiu najważniejsze,czas leczy terazniejszością i złe kobieta chyba też zrozumiałą ,ze na cudzym nieszczęściu własnego szczęścia nie potrafi byc zresztą skoro wrócił do Ciebie i zostawił tamtą,to znaczy,ze już sie na niej los zemścił - nie są ze sobą( no chyba że działa w tej chwili na 2 fronty).Mam nadzieję,że sie wam ułoży,na to też potrzeba czasu :) 1 2 ~Sara2 (10 lat temu) 8 lipca 2012 o 21:21 A może jest tak,że wrócił do Ciebie na chwilkę,a czeka jak tamta odejdzie od swojego męża? A możę jest tak,żę wrócił do Ciebie na chwilkę ,a czeka ąz tamta odejdzie od męża :( 2 0 (10 lat temu) 8 lipca 2012 o 21:27 hmmm powodzenia.... OSOBISTY TRENER FITNESS, ODCHUDZANIE, kształtowanie i modelowanie sylwetki, zajęcia indywidualne,diety,zapraszam, @ 0 2 ~Edytka (10 lat temu) 9 lipca 2012 o 08:50 A Ja mysle,ze wcale do niej nie wrocil... ot takie moje zdanie... Zreszta wszystkie jedziecie po nim, jaki to on beznadziejny,bo zostawil zone z dzieckiem...No i co z tego? Zakochal sie... No tak,ale przeciez facet,ktory ma zone z dzieckiem nie moze sie zakochac, no nie? Najlatwiej jest oceniac kogos z boku, nie wiedzac tak naprawde nic.... 3 0 ~Dorciaa (10 lat temu) 9 lipca 2012 o 11:40 Edytka ma racje. Wina przeważnie leży po dwóch musiało go skłonić,że zaczął się oglądać za innymi. 2 1 ~Edytka (10 lat temu) 9 lipca 2012 o 11:42 Dokladnie...Tym bardziej,ze nie szuka sie milosci gdzie indziej,jesli ma sie ja w domu...Daltego jakos nie chce mi sie wierzyc,ze do niej wrocil...Napisala tak pewnie,zeby za przeproszeniem "nie ciagnac jej za jezyk"..... 2 1 . 742 0 408 615 280 709 484 196

maz zakochal sie w kochance