W pierwszych latach po wojnie, w czasie wielkich migracji, na Ziemie Zachodnie przybywają z kresów dwie rodziny- Karguli i Pawlaków. Gdzieś za Bugiem, na maleńkich gospodarstwach, walczyli ze sobą do upadłego od momentu, kiedy Kargulowa krowa weszła na pole Pawlaka, ten zaś podorał sąsiadowi miedzę na trzy palce.
Nauczyciele i rodzina nie wspierali wyboru ścieżki zawodowej Jerzego Janeczka, ale postawił na swoim i po dwóch nieudanych próbach dostał się do łódzkiej szkoły filmowej Rola Witii Pawlaka w "Samych swoich" przyniosła mu uwielbienie fanów i liczne propozycje randek ze strony kobiet, jednak nie przełożyła się na pozytywny odzew ze świata filmowców i interesujące propozycje zawodowe Po zwolnieniu z teatru przez Zbigniewa Zapasiewicza wyjechał do USA, gdzie pracował jako rozwoziciel pizzy. Po powrocie do Polski zagrał u Patryka Vegi Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Jerzy Janeczek urodził się w trudnej, wojennej rzeczywistości w 1944 r. w niemieckim Itzehoe, gdzie jego rodzice zostali wywiezieni na roboty przymusowe i zmuszeni do ciężkiej pracy w polu. W wywiadzie dla "Super Expressu" wyjawił, że jego matka tylko raz dziennie była zwalniana na kilka chwil z pracy, by go nakarmić, a przez resztę czasu w samotności leżał w łóżeczku. Po zakończeniu wojny jego rodzinie udało się wrócić do Polski i znaleźć spokojną przystań w województwie dolnośląskim. Gwiazdor w dzieciństwie nie stronił od psot i ryzykownych zabaw, przez co trzy razy otarł się o śmierć, o czym powiedział we wspomnianym wywiadzie: "Trzy razy się topiłem. Raz zasnąłem na trampolinie i ktoś zepchnął mnie do wody. Byłem w takim szoku, że gdyby mnie ktoś nie wyciągnął, pewnie bym umarł. Dwa razy topiłem się w przeręblu. Pobliska mleczarnia wycinała z jeziora lód i wywoziła do chłodni. I ja musiałem zajrzeć do dziury. Oczywiście w nią wpadłem. Ktoś przywiózł mnie saniami do domu, byłem sztywny jak nieboszczyk. Pamiętam, że ojciec polewał mnie zimną wodą, nacierał". Jerzy Janeczek i Ilona Kuśmierska w 2016 r. Nie zdał dwukrotnie do filmówki, ale postawił na swoim i został aktorem Mały Janeczek od wczesnych lat młodości wiedział, że chce występować na scenie, a aktorstwo jest jego powołaniem. Pierwszy raz wystąpił przed kolegami i koleżankami w czwartej klasie szkoły podstawowej, gdzie wcielił się w postać Króla Ćwieczka. Przyszły gwiazdor został skrytykowany przez nauczyciela, gdy nieopatrznie wyjawił w ankiecie, że chce zostać aktorem. Rodzice zaopatrywali się na plany syna z dużą rezerwą, gdyż chcieli, by został poważanym inżynierem, lekarzem, albo księdzem, jednak on postawił na swoim i chociaż dwa razy nie zdawał do łódzkiej PWSTiF, to za trzecim razem osiągnął sukces i dostał się na wydział aktorski, który ukończył w 1968 r. Po studiach związał się z teatrami we Wrocławiu, Koszalinie, Warszawie i Kaliszu, jednak nie zamykał się na propozycje od znakomitych polskich reżyserów. Widzowie i tak rozpoznawali go głównie jako Witię Pawlaka, zwłaszcza po kolejnych filmach z serii, czyli "Nie ma mocnych" z 1974 r. i "Kochaj albo rzuć" z 1977 r. oraz występowi w piątym odcinku serialu "Droga" z 1973 r., gdzie zagrał właśnie tę postać. Ogromna popularność krępowała Janeczka, którego na ulicy zaczepiały kobiety, by zaprosić go na randkę. Aktor nie korzystał jednak z ich propozycji, gdyż jak powiedział w rozmowie z serwisem "Wrocław Nasze Miasto", nie nadawał się na bycie gwiazdą, ani celebrytą. Popularność przeszkadzała mu na tyle, że zaczął izolować się w domu: "Przy mojej naturze, człowieka raczej nieśmiałego, ta popularność i rozpoznawalność uwierała mnie. Bo jak tylko gdzieś się pojawiłem, słyszałem czasami szydercze: »Witia, podejdź no do płota« i inne cytaty. Nie było to przyjemne. Zamykałem się więc w domu. Na szczęście dużo częściej słyszałem od fanów podziękowania za ten film", co przypomniano w "Dzienniku Bałtyckim". Foto: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA / MW Media Jerzy Janeczek w 2007 r. Uwielbienie fanów nie przełożyło się na zachwyt filmowców Uwielbienie widzów dla "Samych swoich" nie przekładało się jednak na podobny odbiór w środowisku filmowców. Janeczek wyjawił po latach, że gaża za zagranie Witi Pawlaka była skromna, a role filmowe i telewizyjne, które mu proponowano, nie były porywające. Janeczek realizował się jednak na deskach teatralnych, aż do 1987 r., gdy nowy dyrektor warszawskiego Teatru Dramatycznego, Zbigniew Zapasiewicz zwolnił go. Po latach gorzko wspominał w rozmowie z "Super Expressem": "Powiedział: »Pan sobie pracę znajdzie«, ale ja wiedziałem, że nigdzie nie dostanę angażu". W tym samym czasie w życiu osobistym Janeczka również pojawił się kryzys, który doprowadził do rozwodu i popchnął go wraz z utratą pracy do wyjazdu za granicę. W USA spędził kolejne 20 lat, gdzie zajmował się rozwożeniem pizzy, konserwacją mebli i pracami wykończeniowymi domów. Wystawiał też sztuki teatralne, zapewniając tym Polonii dostęp do kultury wysokiej, a nie tylko rozrywki z kabaretami w roli głównej. — Z początku było fatalnie. Wszystko wywróciło się do góry nogami. Chciałem jechać do Stanów na rok, aby odpocząć od pewnych spraw. Tam poznałem żonę. Tak się stało, że latami odkładaliśmy przyjazd do Polski. Przez 10 lat pracowałem w Stanach dla Polonii. Tworzyłem gazetę i organizowałem imprezy — powiedział w rozmowie z serwisem Aktor na emigracji tęsknił jednak za Polską i od czasu do czasu przyjeżdżał do kraju, by finalnie powrócić do niego na stałe z żoną Emilią i dwójką dzieci w roku 2007. Po powrocie i polonijnych doświadczeniach z teatrem Janeczek zdecydował znów działać w filmie i w 2010 r. pojawił się w produkcji "Kret". Potem można było oglądać jego występy w "Na dobre i na złe" i "Koronie królów", "Kobietach mafii" i "Supernovej". Ostatnim filmem, w którym zagrał, była produkcja Netfliksa "Dawid i elfy" z 2021 r. Jerzy Janeczek zmarł 12 lipca 2021 r. po ukąszeniu przez pszczołę (był uczulony na jad) dożywszy 77 lat. Foto: Niemiec / AKPA Jerzy Janeczek w 2002 r. Źródła: "Fakt", "Echo średzkie", "Dziennik Bałtycki", "Viva!", Wikipedia, "Super Express", "Wrocław Nasze Miasto"
Jarosław Kaczyński Donald Tusk w "Sami Swoi" #shorts #kaczyńskiJarosław Kaczyński, znany polityk, postanowił pewnego dnia odwiedzić popularny kabaret, by z W TVN tyle mówi się o TVN i tak bardzo promuje TVN, że można dojść do wniosku, iż poza TVN nie istnieje w Polsce telewizja, rozrywka ani sukces. Niedzielny wieczór w TVN. Popularny serial „Teraz albo nigdy”. „Marta, powiedz wszystkim, że pojutrze będę w „Dzień dobry TVN«” – mówi do ekranowej koleżanki bohaterka o imieniu Basia. „Dobrze, jak będzie ku temu okazja” – odpowiada Marta. O to akurat serialowa Basia może być spokojna. Okazji do autopromocji na antenie TVN nie brakuje. W tym samym odcinku Basia udziela wywiadu prezenterowi stacji Olivierowi Janiakowi, a w następnym ogląda w telewizji show „You can dance” (TVN), zaś kilka chwil później jej adorator śledzi „Fakty”. W innym epizodzie pojawiają się telewizyjni reporterzy – tak się składa, że przybywają ze startującego właśnie TVN Warszawa. To samo w innych produkcjach – bohaterka telenoweli „Na Wspólnej” dowiaduje się o awarii samolotu z TVN24. Jeśli dodać do tego autopromocję w for-mie zwiastunów i animacji ekranowych oraz programy typu „Dzień dobry TVN” czy „Co za tydzień” – które w dużej mierze zajmują się propagowaniem oferty programowej i wizerunku stacji – można pokusić się o stwierdzenie, że machina autopromocyjna TVN w ciągu 11 lat obecności stacji na rynku podporządkowała sobie niemal cały program. Bowiem telewizja to dziś zarówno program, jak i marketing. Nie wystarczy mieć dobry produkt, bo wiele niezłych programów produkuje też konkurencja. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo Kultowy duet polskiego kina powraca w nowej odsłonie. Zobaczcie pierwsze zdjęcia z filmu „ Sami swoi. Początek ” będącego prequelem kultowej trylogii, w którym poznamy genezę sporu legendarnych bohaterów, czyli Kazimierza Pawlaka i Władysława Kargula. W młode wersje kultowych postaci wcielili się Adam Bobik i Karol Dziuba. Opublikowano: 2011-06-09 20:27:14+02:00 · aktualizacja: 2011-08-03 18:32:37+02:00 Dział: Polityka Polityka opublikowano: 2011-06-09 20:27:14+02:00 aktualizacja: 2011-08-03 18:32:37+02:00 Rys. Rafał Zawistowski „Sami swoi – i po staremu". Dopełnienie. Mój tekst „Sami swoi – i po staremu" opublikowany w „Rzeczpospolitej" 20 maja spowodował jedną polemikę i dwa sprostowania (Maciej Strzembosz „Spisek medialny a la Czabański" , sprostowania: KRRiT i Agory które zostały opublikowane w „Rzeczpospolitej" 25 i 27 maja. Swoje sprostowanie Agora wysłała także do portalu Tekst był poświęcony przyznaniu koncesji na nadawanie z platformy cyfrowej sygnału telewizyjnego, co jest o tyle ważne, że niebawem skończy się możliwość nadawania sygnału w wersji analogowej. W tekście przypomniałem także, że media publiczne mają roszczenia wobec spółki TP EmiTel na kwotę ponad 600 mln zł, ale wszystko wskazuje na to, iż z tych roszczeń zrezygnowały. Jest to ciekawe z wielu powodów, ale również dlatego, że spółka TP EmiTel jeszcze pojawi się w wątku cyfryzacji. Faktem jest jednak – i od tego zacznę, żeby nie chować się za niczyje plecy – iż w pewnej kwestii mój wywód nie był dostatecznie precyzyjny, co mogło spowodować nieporozumienie. To się, rzecz jasna, nie powinno zdarzyć i szczerze przepraszam za to wszystkich zainteresowanych. Otóż, zabrakło w moim tekście jasnego stwierdzenia, że wszystkie wymienione osoby i spółki występują albo w firmie, która uzyskała koncesję, czyli ATM Grupa której wiceprezesem jest przecież wymieniony w tekście Maciej Grzywaczewski, szef programu 1 tvp za czasów prezesury Jana Dworaka, człowiek zasłużony dla kampanii wyborczej PO - albo występują w podmiotach powiązanych, będących współwłasnością ATM. I które, jak można przeczytać na ich oficjalnej stronie internetowej, „tworzą grupę". Same zaś te osoby, podmioty powiązane, a także Agora koncesji nie uzyskały. I w tej właśnie ostatniej sprawie wszyscy wymienieni napisali stosowne sprostowania, co „Rzeczpospolita" i portal słusznie wydrukowali. Inna zaś sprawa, że i Strzembosz i Agora i KRRiT w swych sprostowaniach też nie podali wszystkiego. Skoro zaś tak się stało, to koniecznie muszę dodać na czym polegają związki autorów sprostowań z ATM Grupa czyli z firmą, która dostała koncesję na naziemne nadawanie cyfrowe. Powinienem to zrobić tym bardziej, że „o plecenie, co ślina na język" podejrzewa mnie Aleksandra, o źle kojarzącym się nazwisku, Klich w „Gazecie Wyborczej" (z 30 maja), a koronnym dla niej dowodem jest sprostowanie podpisane przez zarząd Agory Problem w tym, że to już nie czasy, kiedy Agora locuta, causa finita. Wymyślanie rzeczy nieistniejących zarzucił mi również Maciej Strzembosz we wspomnianej polemice na łamach „Rzeczpospolitej", wyrażając jednocześnie wewnętrznie sprzeczne z tą tezą przypuszczenie, że mój organ samodzielnego myślenia zanikł od nieużywania. Jednak albo, albo? Albo organ wymyśla, albo zanikł? Wykluczyć niczego, rzecz jasna, nie mogę, może i zanikł, choć wymyśla? Wystarczyło jemu, czyli organowi, jeszcze energii i władz umysłowych, żeby zajrzeć na wspomnianą stronę internetową ATM Grupa Jest to strona ważna dla firmy, bo odsyła do niej sama ATM Grupa ze swojego folderu na portalu Giełdy Papierów Wartościowych. I to tam, na stronie internetowej ATM Grupa wyczytałem - choć pochopnie pominąłem w tekście, którego dotyczą sprostowania i polemika - że ATM Grupa ma na własność lub współwłasność 8 spółek z „Jesteśmy – piszą sami o sobie – największym niezależnym producentem telewizyjno-filmowym w Polsce. Działamy od 1992roku i jako jedyni w branży posiadamy status spółki publicznej notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Grupę tworzy osiem spółek". Teraz, po sprostowaniach, już wiem, że gdy trzeba grupa jest, a gdy nie trzeba – grupy nie ma. Na przykład, gdy na stronę GPW zagląda potencjalny inwestor, to grupa jest jednością i – jak rozumiem – w tym jej siła, ale gdy padają pytania o przyznanie koncesji, to grupa „rozpada" się na niezależne od siebie podmioty? Wiceprezesem zarządu ATM Grupa jest wspomniany Maciej Grzywaczewski. Wśród spółek, należących do ATM - i które według zapewnień tegoż ATM tworzą grupę - jest A2 Multimedia Sp. z w którą na połowę udziałów zaangażowana jest Agora Spółka ta zajmuje się „produkcją i dystrybucją formatów wideo udostępnianych przez Internet w postaci cyfrowej". Jest też Studio A Sp. z którą „założyli: Alicja Resich-Modlińska, Jan Dworak i Maciej Strzembosz". Spółka ta „specjalizuje się w produkcji seriali telewizyjnych, filmów fabularnych, spektakli telewizyjnych, programów rozrywkowych talk-show oraz teleturniejów". Od 18 lipca 2007r. ATM Grupa posiada 75 % udziałów w spółce. (Wszystkie cytaty w tym akapicie pochodzą z oficjalnej strony internetowej ATM Grupa Zresztą, spółki zgrupowane w ATM Grupa albo pracują na rzecz całej grupy ( jak System, będący zapleczem technicznym dla grupy), albo w segmentach uzupełniających się ( Media, produkująca edukacyjne programy komputerowe i telewizyjne), co niewątpliwie rodzi jeszcze dodatkowe, życzliwe więzi między nimi. I żeby było jeszcze przejrzyściej, na oficjalnej stronie internetowej ATM Grupa (to ta – przypominam – firma, która dostała koncesję, a nie dostała jej, broń Boże, jakaś spółka zakładana przez Jana Dworaka czy będąca współwłasnością Agory występuje kilka określeń opisowych niby o tejże firmie, a jednak nie do końca, jak się okazuje ze sprostowań: grupa ATM, ATM grupa, ATM Grupa grupa spółek ATM. I ile to jeszcze wariantów można w języku polskim wymyślić... Jak rozumiem, ta mnogość określeń, ma stworzyć nieodparte wrażenie, że każdy z tych bytów jest w pełni oddzielny, samorządny i niezależny od pozostałych?! Przyznaję z podziwem, wyrafinowana to metoda dotarcia z tak prostą informacją do złaknionego jej odbiorcy. Oczywiście, jest sprawą interpretacji i swobodnie formułowanych opinii odpowiedź na pytanie, czy wspólne interesy tworzą specjalny rodzaj związków między ludźmi, firmami i spółkami powiązanymi kapitałowo? Moim zdaniem, taka możliwość istnieje. Gdy prowadziłem Polskie Radio ze zdumieniem obserwowałem z jaką zaciętością atakuje mnie „Gazeta Wyborcza", która nie informowała przy tym jednocześnie swoich czytelników, że jej właściciel, czyli Agora ma konkurencyjne wobec Polskiego Radia interesy na rynku radiowym ponieważ sama posiada stacje radiowe. Wówczas nabrałem przekonania, że może czasem dochodzić do konfliktu interesów w wypełnianiu misji publicznych lub medialnych. Stąd mój, wyrażony w tekście „Sami swoi – i po staremu", postulat, żeby media uważnie przyjrzały się procesowi koncesyjnemu przydziału miejsc na multipleksach cyfrowych. Efektem tego apelu są, na razie, wspomniane sprostowania. I tu dochodzimy do zasygnalizowanej na początku sprawy TP EmiTela. Z tekstu Magdaleny Lemańskiej „Cyfrówka bez szału" w „Uważam Rze" (nr 18 z 2011r.) dowiadujemy się, że przesyłaniem sygnału cyfrowego TVP, a także tego multipleksu, na który rozdano ostatnio koncesje, zajmie się spółka TP EmiTel, która przez lata zawyżała opłaty za swoje usługi dla mediów publicznych. Przypomnę, że niektórzy szacują, iż radiofonia publiczna i TVP nadpłaciły tej firmie ponad 600 mln złotych. Poinformowałem o tym w tekście, którego dotyczą sprostowania i polemika, czyli „Sami swoi – i po staremu". Z tego, co wiem, tvp i radio publiczne wycofały się z dochodzenia swoich roszczeń, ale może się mylę? Może to nieprawda, że TP EmiTel zarobi na kolejnej usłudze dla tvp, tym razem cyfrowej? Idę o zakład, że wszystko jest przejrzyste, zgodne zasadami biznesu fair play, a może nawet i charytatywne wobec społeczeństwa. Czekam zatem spokojnie na kolejne, stosowne sprostowania, które wyjaśnią w jak grubym byłem błędzie. Nic nie sprawi mi większej przyjemności niż pomyłka w tej sprawie. „Rzeczpospolita", która wydrukowała polemikę Strzembosza i sprostowania Agory i KRRiT odmówiła mi możliwości ustosunkowania się do nich. Nieprzyjemnie mnie to zaskoczyło, to prawda. Ale doceniam, że wcześniej gazeta wydrukowała przecież mój tekst „Sami swoi – i po staremu". Warto jednak zauważyć, że w tym tekście nie padła nazwa ATM Grupa Dopiero sprostowania ją przywołały, no i – w konsekwencji - wywołały moje opisanie tego biznesowego zawikłania. Wywołały także zamknięcie łam gazety dla niżej podpisanego wyrobnika pióra. Publikacja dostępna na stronie: iPad. iPhone. Sami Swoi App is a simple, fast and convenient way to use your phone to transfer money from the UK to Poland. With our application you will be able to send money quickly in an innovative way. You don’t have to visit our branch, access a computer or call the Sami Swoi Customer Service. All you need is your mobile phone.

Sami swoi - Sylwester Chęciński - reżyser filmu Sami swoi to kultowa polska komedia w reżyserii Sylwestra Chęcińskiego. Sąsiedzkie kłótnie Kargula i Pawlaka bawią kolejne pokolenia. Nic więc dziwnego, że przy każdej telewizyjnej emisji Polacy bardzo chętnie zasiadają przed telewizorem i oglądają przygody zwaśnionych rodzin. W środę, 29 stycznia zostanie wyemitowany film Sami swoi. Kiedy obejrzymy drugą część - Nie ma mocnych? A kiedy ostatnią - Kochaj albo rzuć? Sami swoi w Polsacie! Kresy Wschodnie przed II wojną światową. Między dwiema rodzinami - Kargulów i Pawlaków - nieustannie wybuchają sąsiedzkie kłótnie i wciąż dochodzi do nieporozumień. W ich wyniku spłonęły dwie stodoły, polała się też krew. Jasiek Pawlak (Zdzisław Karczewski), musi uciekać do Ameryki, by uniknąć więzienia. Po wielu latach odwiedza krewnych w Polsce i ze zdziwieniem stwierdza, że obie rodziny żyją teraz w przyjaźni, nadal ze sobą sąsiadując, ale już na Ziemiach Odzyskanych. Brat Jaśka, Kazimierz (Wacław Kowalski), opowiada mu, jak potoczyła się historia sporów między nim a Władysławem Kargulem (Władysław Hańcza). Sami swoi - w Polsacie Spotkanie skłóconych od pokoleń rodzin na Ziemiach Zachodnich doprowadziło bowiem do małżeństwa córką Władysława i synem Kazimierza. Chcą oni, by Jasiek został ojcem chrzestnym ich córki Ani. Nieśmiertelny przebój polskiego kina. Minęło ponad 40 lat od dnia premiery filmu, a sentencje wygłaszane przez Wacława Kowalskiego i Władysława Hańczę nadal bawią widzów. Wywodząca się z tradycji Fredrowskiej "Zemsty" komedia żartobliwie komentuje narodowe stereotypy i jest, jak zawsze, zaskakująco aktualna. Autorem scenariusza jest Andrzej Mularczyk, który pomysł na opowieść o repatriantach zaczerpnął ze wspomnień rodzinnych. Nie ma mocnych - kiedy w TV? Sami swoi zostaną wyemitowani w środę, 29 stycznia 2020 roku w Polsacie. Drugą część filmu zatytułowaną Nie ma mocnych zobaczymy tydzień później, tj. w środę, 5 lutego o 20:05 w Polsacie. Zaś ostatnia odsłona trylogii zagości na ekranach telewizorów 12 lutego, także w Polsacie. Wszystkie dziewczyny Brada Pitta. Posłuchaj czy aktor upodabnia się do swoich partnerek. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Jak było naprawdę..? To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video

Adam Bobik - profil osoby w bazie Filmweb.pl. Filmografia, nagrody, biografia, wiadomości, ciekawostki. Program TV Stacje Aktualności Film Seriale Rozrywka Sport Opowieść o perypetiach dwóch zwaśnionych rodzin, przesiedleńców zza Buga. Jak niegdyś, mieszkają obok siebie, bo jak sami twierdzą - po co szukać obcego wroga, kiedy swój jest pod ręką. Czas trwania: 80 minut, Gatunek: Komedia Reżyseria: Sylwester Chęciński Prosty komizm sytuacyjny, kapitalne dialogi (słynne: „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”) i wspaniałe aktorstwo to główne zalety filmu. HIT Dnia Niedziela 22:00 Polsat HIT Dnia HIT Dnia Niedziela 13:50 Polsat HIT Dnia HIT Dnia HIT Dnia HIT Dnia HIT Dnia Niedziela 15:55 Polsat HIT Dnia HIT Dnia Multimedia Obsada Wacław Kowalski jako Kazimierz Pawlak Władysław Hańcza jako Władysław Kargul Zdzislaw Karczewski jako Jaśko "John" Pawlak Eliasz Kuziemski jako młynarz Kokeszko Ilona Kuśmierska jako Jadźka Jerzy Janeczek jako Witia Pawlak Maria Zbyszewska jako Mania Pawlak, żona Kazimierza Halina Buyno-Łoza jako Aniela Kargulowa, żona Władysława Więcej » Twórcy Andrzej Mularczyk Scenariusz Janina Niedźwiecka Montaż Sylwester Chęciński Reżyseria Pierwsza część komediowej sagi o zwaśnionych rodzinach Pawlaków i Kargulów, które nie mogą bez siebie żyć. Przedwojenny spór o miedzę i krowę Kargula, która weszła Pawlakom w szkodę, znajduje nieoczekiwane rozstrzygnięcie po wojnie. Do porozumienia stron jednak daleko. Zajadłe spory sąsiadów, ciągnące się kilkadziesiąt lat, kończą się wreszcie dzięki Witii, synowi Pawlaka, i Jadźce, córce Kargula. Film był bardzo ciepło przyjęty przez krytyków i publiczność. Do dziś uznawany jest za najzabawniejszą komedię w historii polskiego kina. Autor scenariusza, Andrzej Mularczyk, zaczerpnął pomysł na opowieść o repatriantach zza Buga ze wspomnień rodzinnych. Jak sam powiedział w jednym z wywiadów prasowych, pierwowzorem Kazimierza Pawlaka był stryj Jaśko, który osiedlił się na ziemiach odzyskanych. Wybrał wieś Tymowa ponoć tylko dlatego, że zobaczył pasące się na łące krowy swego sąsiada z Boryczówki, z którym był skłócony. W filmie znalazło się też wiele pomysłów nawiązujących do osobistych przeżyć Wacława Kowalskiego (odtwórca roli Pawlaka), który pochodził z Kresów Wschodnich. "Sami swoi" to opowieść o perypetiach dwóch zwaśnionych rodzin, przesiedleńców zza Buga. Jak niegdyś mieszkają obok siebie, bo jak sami twierdzą - po co szukać obcego wroga, kiedy swój jest pod ręką. Zajadłe spory sąsiadów, ciągnące się kilkadziesiąt lat, kończą się wreszcie dzięki Witii, synowi Pawlaka, i Jadźce, córce Kargula. Recenzje Komedia, z której teksty stały się kultowe dla kilku pokoleń widzów. Warto zobaczyć, chociażby po to, aby w końcu się dowiedzieć, po co Kargul miał podejść do płota. 8/10 Powiązane artykuły Sami swoi "Sami swoi". Pogrzeb Sylwestra Chęcińskiego - zdjęcia. Twórca trylogii o Kargulu i Pawlaku odznaczony przez prezydenta RP Sami swoi "Sami swoi". Sylwester Chęciński nie żyje. Autor kultowej trylogii o Kargulu i Pawlaku miał 91 lat Sami swoi "Sami swoi". Wacław Kowalski - za rolę Pawlaka pokochały go miliony Polaków. Jego aktorską karierę przerwała rodzinna tragedia Sami swoi "Sami swoi". Jerzy Janeczek igrał z losem i nie reagował na prośby żony! Śmiertelne zagrożenie hodował w ogrodzie Sami swoi "Sami swoi". Jerzy Janeczek nie żyje. Filmowy Witia Pawlak miał 77 lat Recenzje "Sami swoi", czyli kultowa komedia Sylwestra Chęcińskiego [RECENZJA] Czubis penis (gość)Masuje członka na widok młodej 19:57Znów to gówno (gość)Ja pierdole do chuja wała!!! Znów to spierdolone stare gówno. Drugi raz w tym tygodniu. Ochujeli głupie skurwysyny co to puszczają. Niech TVP takie filmy gra, rządzona przez komuchów, siejąca propagandę komunistyczną PiS telewizja. I w tej komunistycznej TVP jest miejsce na filmy komunistyczne. Ale nie na polsacie do kurwy nędzy. 09:52Burza (gość)Przecież już ludzi nie śmieje ten film. Zwłaszcza przed 40. Nie da się tego 21:12Tom (gość)Wydaje mi się a mam już czterdzieści lat że większość ludzi których ten film bawi już nie żyje. Stare dziadostwo. Syf z gilami, do tego katowany w tv do porzygu. 20:56kristus (gość)wydupcyl by te marlenke na 22:46Czubis penis (gość)Do AZOGSam jesteś debil. 18:59O "Polsat jak mogłeś?" z 10:52 (gość)"Taka dobra telewizja" - 😁😄😅😂🤣🤣🤣...A film: 10/ 14:23prezes (gość)o czym to? nigdy nie było w 18:09AZOG (gość)Film nakręcony przez debili dla 20:13AZOG (gość)Film nakręcony przez debili dla debili 11:36gosc (gość)Super film, klasyka polskiego Kina! Swietnie przedstawione mechanizmy spoleczne, ktore na przestnieni lat nie ulegly zmianie. Nie zwracajcie uwagi na komentarze trolli, na poziomie gimbazy....mamusia przestala oplacac abonament i zal im dupcie 16:11Nick36618 (gość)Jeszcze 10 lat temu nie puszczali tego zbyt często, a od 2013 po cholerę to co chwilę leci. Co tu jest grane? 08:33piotrgenialna,kultowa komedia ! 15:30DANZIG 1939 - 2039 (gość)WESOLUTKI FILM NAKRECONY NA NIEMIECKIM TERYTORIUM POD TYMCZASOWA POLSKA SS NA NAZISTOWSKIM HELMIE NAMALOWAL TOTALNY DEBIL I 04:51Precz z komunistycznymi filmami w TV!!! (gość)Na YT można obejrzeć i żadna firma, która ma prawa do tych filmów nie 09:53Oli (gość)Komu się nie podoba niech nie ogląda natomiast polecam takie gówno jak pitbul czy 12:01Polsat jak mogłeś? (gość)Taka dobra telewizja, a tutaj ciągle leci ten film. Polsat jest kojarzony z tym, że w każde święta leci Kevin, a to jeszcze częściej leci na kanałach Polsatu. Tylko po co ? Cała trylogia jest na 10:52lks lodz polska fc brzeziny (gość)najlepsza z 3 18:09kairjjka (gość)to sie znow posmiejemy na te paskudne czasy w kraju gdzie brat zabija brata a potem ide na tvline pl Prawdziwa kinowa uczta w domu 17:04marek (gość)O czym ten film , dobry?? 19:25 Ocena społeczności: Głosów: 49 Podobne programy Telemagazyn poleca Krystyna Czubówna już od blisko 50 lat hipnotyzuje swoim głosem. Pokazujemy, jak przez lata zmieniała się wybitna lektorka. Jej archiwalne zdjęcia robią wrażenie! Krystyna Czubówna "Ślub od pierwszego wejrzenia". Jacek Wojciechowski oświadczył się ukochanej! "Plan wyszedł bardziej niż idealnie" Ślub od pierwszego wejrzenia Program telewizyjny na wtorek, Co warto obejrzeć we wtorek, w TV? Program TV "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki". Koncert z okazji 78. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego poruszył widzów! Zobaczcie zdjęcia Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki "Top Model". Joanna Krupa wspiera Magdalenę Stępień po śmierci Oliwiera. "Magda walczyła o synka do końca" [TYLKO U NAS] Top Model "Mała syrenka". Pat Carroll nie żyje. Ikona Disneya miała 95 lat Mała syrenka . 38 231 335 661 63 163 313 788

sami swoi kiedy w tv